Szablon wykonała wanilijowa | GT

piątek, 25 października 2013

Zielona mila



Autor: Stephen King
Przekład: Andrzej Szulc
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2001
Ilość stron: 415

Opis: Akcja powieści, zbliżonej klimatem do głośnej noweli tego samego autora pt. „Skazani na Shawshank”, toczy się w Ameryce lat 30. w środowisku więźniów oczekujących na wykonanie kary śmierci. W filmowej adaptacji książki, zrealizowanej jesienią 1999 roku przez Franka Darabonta, główną rolę zagrał Tom Hanks.
            Wśród przebywających w więzieniu Cold Mountain skazańców znajduje się nieobliczalny, niezwykle agresywny młodociany zabójca William Wharton; jest Eduard Delacroix, niepozorny Francuz z Luizjany, który zgwałcił i zabił młodą dziewczynę; dla zatarcia śladów spalił kolejnych sześć osób. Jest wreszcie skazany za brutalny mord na dwóch małych dziewczynkach John Coffey, zagadkowy olbrzym o wiecznie załzawionych oczach, obdarzony niezwykłą mocą. Co łączy tych ludzi? Tę zagadkę usiłuje rozwiązać główny klawisz Paul Edgecombe, wierzący w niewinność Coffeya.


            Stephen King – dla większości miłośników literatury mistrz horroru, wybitny kreator makabry i jeden z najbardziej utalentowanych pisarzy na świecie. Dzięki niemu mogliśmy przeczytać legendarne już powieści. Książki, które na zawsze zapiszą się w historii literatury całego świata. Warto jednak wiedzieć, że nazwisko King należy łączyć nie tylko z horrorami, ale także dramatami, które do dziś wzbudzają wzruszenie w kolejnych czytelnikach. „Skazani na Shawshank”, „Wielki marsz” i wreszcie znana wszystkim „Zielona mila” to historie napisane w typowym dla pisarza stylu, jednak mające w sobie coś, co odróżnia je od klasycznych dzieł Kinga. Szczególnie, jeżeli chodzi o ten ostatni tytuł.
            Autor przenosi nas do więzienia stanowego Cold Mountain, na blok, gdzie głównym strażnikiem był Paul Edgecombe, narrator powieści. Widział on w swoim życiu naprawdę wiele. Praca na bloku śmierci zdecydowanie zmienia człowieka. Paul miał do czynienia z najgorszymi przestępcami, wielokrotnymi mordercami i gwałcicielami. Jednak rok 1932 zapisał się w jego pamięci do końca życia. Dlatego, wiele lat później, żyjąc samotnie w domu opieki, postanowił opisać niezwykłe wydarzenia, których był świadkiem i które zmieniły całkowicie jego podejście do życia. Sprawiły, że uwierzył, iż cuda rzeczywiście się zdarzają. 
            W tym czasie na bloku E przebywało troje skazańców: Eduard Delacroix, William Wharton i tajemniczy John Coffey z wiecznie załzawionymi oczami. Każdy z nich obarczony wyrokiem śmierci na krześle elektrycznym, w Could Mountain znanym jako Stara Iskrówa.

„Pracując z Cold Mountain, przewodniczyłem siedemdziesięciu ośmiu egzekucjom (tej jednej liczny jestem całkowicie pewien; zapamiętam ją do grobowej deski) i myślę, że do większości skazańców świadomość tego, co się dzieje, docierała dopiero, gdy przywiązywano im kostki do masywnych dębowych nóg Starej Iskrówy.”

            Stephen King po raz kolejny przedstawił w swojej powieści niezwykłych, niepowtarzalnych bohaterów, w szczególności Johna Coffeya. Jego tajemnica sprawia, że czytelnik nie potrafi oderwać się od książki. Wielki, czarny mężczyzna oskarżony o gwałt i brutalne zabójstwo dwóch małych dziewczynek. Złapany z ich maleńkimi, zakrwawionymi ciałkami w ramionach, wyjącego z rozpaczy. Paul, jak tylko John zawitał na jego bloku, wiedział, że ten człowiek jest inny niż wszyscy więźniowie, z którymi miał do czynienia. Nie miał jednak pojęcia, że John Coffey ma niezwykły dar, dzięki któremu zdolny jest zmienić życie wielu ludzi. I, oczywiście, pojawia się pytanie, czy skazany na śmierć został właściwy człowiek.
            Czytanie „Zielonej mili” wzbudza w człowieku wiele, czasem sprzecznych ze sobą emocji. Jest to prawdziwe przeżycie, zagłębiać się we wspomnienia starego człowieka, który był świadkiem cudów. Jednocześnie odczuwało się wielki żal i rozczarowanie, że skończyło się tak, jak się skończyło. Niemniej, „Zielona mila” to jedna z najbardziej poruszających powieści, jakie miałam przyjemność czytać. Książka na poziomie, prezentująca ogrom wartości moralnych, mówiąca o tym, że najważniejsza jest prawda i to, co człowiek ma w sercu. Bo mimo że każdy człowiek ma w sobie tyle samo dobra co zła, to do niego należy, którą z życiowych ścieżek podąży.
            W 1999 roku Frank Darabont podjął się trudnego wyzwania zekranizowania niesamowitej powieści Stephena Kinga. W roli Paula wystąpił Tom Hanks, a Johna Coffeya wybitnie zagrał Michael Clarke Duncan. Perfekcyjne kreacje aktorskie idealnie oddały klimat powieści. 

Ocena własna: 10/10

 
 

21 komentarzy:

  1. To chyba jedyna książka tego autora jaka mi się podobała i do której może kiedyś wrócę. Niestety cała reszta twórczości Kinga jakoś mnie nie przekonuje.
    Film też świetny, reżyser super dobrał aktorów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze? Nie jesteś pierwszą osobą, która tak myśli. Słyszałam wiele opinii, że ponoć King od czasu "Zielonej mili" nie stworzył już tak dobrej historii. Ja osobiście uwielbiam jego twórczość, ale jednak "Zielona mila", zarówno książka jak i film, to prawdziwe cudeńka.

      Usuń
  2. Książki nie czytałam, ale dwa razy oglądałam ekranizacje i byłam nią poruszona dogłębnie. Przepiękna, wzruszająca historia. Jedna z najlepszych jaka wyszła z pod pióra Kinga. Co do pozostałych książek tego autora to podobał mi się również ,,Cmętaż zwierząt''.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja także, chociaż nie miałam siły obejrzeć całego filmu na raz. Musiałam sobie robić przerwy, nie wiem, dlaczego. Moim zdaniem film zdecydowanie odzwierciedla prawie wszystkie emocje przekazywane w książce. Ale jednak przeczytanie o tym to zupełnie inne doznanie. Chyba bardziej do mnie dotarła. A "Cmętaż" miałam na maturze, świetna historia! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam i książkę i film "Zielona mila". Wywołują u mnie tak wiele różnych emocji...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taak, nie wiesz, czy być zdenerwowanym na bohaterów za ich postępowanie czy płakać nad tym, jakie były tego konsekwencje...

      Usuń
  5. I jak tu się z tym wszystkim nie zgodzić... Najpierw oglądałem film, nawet dwa razy. Dopiero potem sięgnąłem po książkę i zupełnie nie przeszkadzało mi podczas czytania to, że nam treść i zakończenie. Aż tak jest dobra! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W moim przypadku było podobnie. Oglądałam film chyba z milion razy, lata temu, ale nigdy nie miałam okazji złapać za książkę. Aż w końcu się udało. Perfekcyjna historia, niezapomniana.

      Usuń
  6. Uwielbiam Zieloną milę, jest zabójcza. Za każdym razem kiedy oglądam film, to płaczę niczym bóbr (książki przeczytać jeszcze nie zdążyłam). :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dziwne Ci tutaj odpowiadać, ale komentarz to komentarz.;D Film jest zrobione strasznie realistycznie, a przynajmniej mi się tak wydaje, w sumie nie wiem jak wyglądały więzienia w tamtych czasach. Ale porządnie daje do myślenia o tym, jak nisko może spaść człowiek...

      Usuń
    2. A bo stwierdziłam: czemu nie możemy sobie odpowiedzieć na recenzję, skoro tak bardzo chce się coś powiedzieć? A co do tych więzień, chyba masz rację. Zresztą, kto by nie opisał ich lepiej niż nasz szanowny Stephen King? :)

      Usuń
    3. No np. ktoś, kto naprawdę to przeżył. Takie historie zawsze są, oczywiście, najbardziej wiarygodne. Ale z tego co wiem, King przed napisaniem "Zielonej mili" bardzo długo szukał informacji i materiałów więc można sądzić, że jego powieść jest tak wiarygodna, że bardziej już być nie może. A przynajmniej tak sobie wmawiam.;)

      Usuń
  7. Film oglądam za każdym razem kiedy puszczany jest w telewizji, ale książki (wstyd) nie czytałam. Swoją recenzją uświadomiłaś mi, ze musze szybko to nadrobić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam dokładnie tak samo. Mogłam widzieć go milion razy, a i tak obejrzę po raz kolejny. Klasyka sama w sobie. A co do książki, nie ma się czego wstydzić, sama miałam okazję ją przeczytać dopiero niedawno. Na wszystko przyjdzie czas.:)

      Usuń
  8. Klasyka! Książka niesamowita, podobnie jak film.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczera prawda. Ta powieść i film zdecydowanie przejdą do historii. :)

      Usuń
  9. Widziałam film już tak wiele razy, że jak dostałam książkę w swoje ręce to nie byłam w stanie przez nią przejść... Aczkolwiek film niesamowity ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bywa i tak. Jakaś blokada? Może po prostu za bardzo przyzwyczaiłaś się do wersji filmowej żeby zaakceptować książkową? ;)

      Usuń
  10. Powstrzymuję się od filmu, gdyż najpierw chciałabym zapoznać się z książką. Cieszę się, że jest aż tak doskonała!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma na co czekać. To prawdziwa lektura must have.: Albo must read, czy jakoś tak.;)

      Usuń

Obserwatorzy