Szablon wykonała wanilijowa | GT

wtorek, 8 października 2013

Trup z Nottingham



Autor: Sasza Hady
Wydawnictwo: Oficynka
Rok wydania: 2013
Ilość stron: 421

Opis: Oto drżą czarne serca złoczyńców i miękną kolana pięknych dam, bo największy prywatny detektyw Londynu znów wyrusza, by tropić zło i występek. Nieprzewidywalny i niepokonany, zawsze górą, czy to w walce, czy w miłości, kpi sobie z niebezpieczeństwa, śmiejąc się geniuszom zbrodni w twarz! Alfred Bendelin powraca i tym razem nikt go nie powstrzyma. A już na pewno nie Nicholas Jones, nieśmiały policjant, który marzy o chwili spokoju i próbuje wreszcie ułożyć sobie życie.
            Zwabiony podstępem w pułapkę Nick musi znów wcielić się w rolę fikcyjnego detektywa i rozwikłać zagadkę morderstwa Waltera Darringtona, antypatycznego właściciela znanego wydawnictwa. Przy pomocy swojego przyjaciela Ruperta przenika do wąskiego kręgu podejrzanych i rozpoczyna śmiertelną rozgrywkę z zabójcą. Zabawa w Alfreda Bendelina przestaje być jednak zabawą, gdy okazuje się, że karty od początku były znaczone, a morderca wie, że – w odróżnieniu od swojego literackiego alter ego – Nick Jones ma więcej niż tylko jedną słabość...


            Gdy książka zdecydowanie przewyższa nasze oczekiwania, nie możemy pogodzić się z tym, że już się skończyła. Tęsknimy za ukochanymi bohaterami, ponieważ razem z nimi przeżywaliśmy najpiękniejsze i najtrudniejsze chwile ich literackiego życia. Do jednych pałamy nienawiścią, do drugich, nieskończoną sympatią. Jednak książka to tylko książka i mimo że pozwala czytelnikowi oderwać się od rzeczywistości, to tylko na chwilę.
Są jednak książki, których bohaterowie tak bardzo zapisują się w podświadomości czytelnika, że niemal ożywają, kontynuując swoje niesamowite wyczyny w świecie rzeczywistym. Nie, nie chodzi tutaj o historię science-fiction, w której bohaterowie literaccy opuszczają strony książek i żyją własnym życiem.
            Sasza Hady w swojej powieści „Morderstwo na mokradłach” przedstawiła wybitnego detektywa, Alfreda Bendelina. Człowieka, któremu niestraszne nawet najbardziej zawiłe tajemnice, nieustannie triumfującego nad nawet najbardziej bezwzględnymi mordercami. Szkoda tylko, że tak wybitny człowiek nie istnieje naprawdę i nie pomaga policji w rozwiązywaniu najtrudniejszych spraw. Szkoda, że żyje on jedynie na stronach powieści popularnego pisarza, Ruperta Marleya.
Ale czy na pewno?
            Rezygnując ze swojego spokojnego i niczym niezmąconego życia, Nick Jones zmuszony jest po raz kolejny wcielić się w wybitnego detektywa rodem z książek swojego najlepszego przyjaciela. Zagadkowe morderstwo w popularnym wydawnictwie wydawało się dla Ruperta idealnym miejscem na pozyskiwanie pomysłów do kolejnych powieści, a poza tym, policja nie potrafiła wskazać winnego. Do akcji wkracza sławny Alfred Bendelin. Nawał poszlak i zeznań kolejnych świadków jednak tylko utwierdza w przekonaniu zarówno Nicka, jak i Ruperta, że jest to najprawdopodobniej najtrudniejsza ze spraw, jakimi kiedykolwiek zajmował się Alfred Bendelin. Czy uda się w końcu odnaleźć winnego? I czy Nick będzie mógł powrócić do ukochanej, z dala od wizji życia sławnego detektywa?
            Jak dobrze wrócić do czytania klasycznych, dobrych kryminałów, gdzie zbrodnia jest niemal perfekcyjnie uknuta, a bohaterowie wyraziści! Każda z postaci miała własną, niepowtarzalną historię, nie migali w fabule niczym wadliwe światełka. Każdy z bohaterów miał swoje miejsce w historii i swoją rolę do odegrania. Nick i Rupert – idealny team, w perfekcyjny sposób uzupełniający siebie nawzajem. Czego nie posiada jeden, drugi ma aż w nadmiarze. Jeden zdecydowany i pewny siebie, drugi pełen pokory i chłodnego rozsądku. Wszystko to sprawia, że druga część przygód Nicka jako Alfreda Bendelina zdecydowanie dorównuje pierwszej. Bardzo się cieszę, że wśród młodych polskich autorów wciąż są ludzie o niesamowitej wyobraźni i lekkim piórze. Po raz kolejny znalazłam dowód na to, że pisarze z naszego podwórka są naprawdę utalentowani. Bo napisać byle jaką książkę to żaden problem. Lecz napisanie powieści (serii!), z lekkością, humorem, z nutą grozy godnej dobrej powieści kryminalnej i przedstawienie rozumowania detektywa w sposób ciekawy i wciągający, to zdecydowanie trudniejszy orzech do zgryzienia. I, co najważniejsze: jeżeli czytelnik do samego końca nie ma zielonego pojęcia, kto zabił, to znaczy, że kryminał jest dobry.
Po prostu: nie mogę się doczekać kolejnych części!

Ocena własna: 8/10

            Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Oficynka. Bardzo dziękuję!

7 komentarzy:

  1. Już od dawna mam w planie książki pani Hady,niestety na razi nie mam do nich dostępu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety nic jeszcze nie czytałam tej autorki. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Taki klasyczny kryminał - czemu nie, jestem zainteresowany :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam tę książkę na swojej półce ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzisiaj skończyłam czytać "Morderstwo na mokradłach" - mam wielką ochotę na kolejną książkę Hady :) Przednio się bawiłam, wciągnęłam, głowiłam i kibicowałam postaciom w klimatycznym miejscu.

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy