Autor: Jarosław Grzędowicz
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Rok wydania: 2005, stron 547
Opinie:
Autorowi udało się stworzyć
bardzo ciekawą i różnorodną galerię postaci psychologicznie prawdziwych.
Jednocześnie są to postacie wzięte z życia. Na dobrą sprawę każdy z nas w
pewnym stopniu może identyfikować się z poszczególnymi bohaterami, a na pewno
czytelnik będzie odczuwał więź z nimi, będzie im współczuł, ale jednocześnie
budzić się w nim będzie obawa. Cholera! To przecież ja! (...)
Jest to styl przejrzysty jak
matematyczne działanie i przez to zmusza czytelnika do przyjmowania za pewnik
tego, co narrator nam mówi. Czytelnik nie prowadzi dialogu z autorem. Po prostu
mu wierzy.
Stefan Kacprzycki, Czytelnia „Polityki”
Z pełną odpowiedzialnością
polecam każdemu, kto oczekuje od literatury czegoś więcej niż tylko samej
rozrywki. Grzędowicz wgniata w ziemię i miażdży.
Robert Siata, Załoga
I o to, bo długim czasie wypełnionym ekscytacją,
ciekawością i oczekiwaniem, nastąpiło moje pierwsze spotkanie z prozą Jarosława
Grzędowicza. Jego pierwsza powieść „Księga jesiennych demonów” stała się już
klasykiem gatunku, jednak fani fantastki znają tego autora również z wydanych
dotychczas trzech tomów serii „Pan Lodowego Ogrodu”.
„Powiadali,
że wyszedł z Pustkowi Trwogi, gdzie powstał jako płód czyichś nieczystych
myśli, inny niż pozostałe Cienie.”
Vuko Drakkainen otrzymał misję z pozoru niemożliwą
do wykonania. Ze spokojnej Ziemi, z Eurory, z której pochodził, miał wyruszyć
na odległą planetę Midgaard, a tam odnaleźć zaginioną grupę badawczą. Podróż
kończy się szczęśliwie dla bohatera, jednak obce środowisko wita go dużo
chłodniej, niż myślał. Nawet z pomocą cyfrala, małego robaczka, który stymuluje
funkcje mózgu i sprawia, że Vuko otrzymał wiele niezwykłych umiejętności, znalezienie
zaginionych Ziemian wydaje się niemożliwym. W dodatku sprawę komplikuje fakt,
iż na Midgaard panuje wojna bogów. Zimna mgła wzbudza strach wszystkich
mieszkańców planety tak bardzo podobnych do ludzi. Przyjmując imię Ulf Nitj'sefni (tak brzmiało jego imię w mowie
mieszkańców Wybrzeża), wyrusza w daleką podróż, przy stawić czoła
przeciwnościom losu, odnaleźć rodaków i sprowadzić ich z powrotem na Ziemię. A
w razie konieczności posprzątać bałagan.
Jako że
wcześniej nie czytałam wcześniej powieści Grzędowicza, nie za bardzo mam jak
porównać „Pana Lodowego Ogrodu” do innych jego dzieł, jednak mam za sobą kilka
książek z tego gatunku i mogę z ręką na sercu przyznać, że powieść ta jest z
pewnością wyjątkowa. Autor wciąga nas w niesamowity świat pełen przygód i
dziwnych stworzeń, a także przedstawia nam grupę bardzo realistycznych
bohaterów. Z wieloma z nich czytelnik jest w stanie się utożsamić.
„Pan Lodowego
Ogrodu” wyróżnia się także sposobem narracji. Oprócz Vuko, historię opowiada
nam narrator wszechwiedzący, który często wkracza w momencie, kiedy „akcja
zdecydowanie się zagęszcza”. Dodatkowo możemy przeczytać retrospekcje, dzieje z
życia młodego księcia Kirenenów, który po latach nauki w Domu Stali, lekcji
sztuki miłości oraz wielu godzinach spędzonych na analizach strategii, zmuszony
jest przetestować swe umiejętności. Zostaje brutalnie pozbawiony tego, bez
czego dotychczas nie mógł sobie poradzić. Po latach życia w bogactwie musi
stawić czoła prawdziwemu życiu i uratować honor swego kraju.
Książki
wydawnictwa Fabryka Słów wydawane są w sposób, który pod każdym względem
ułatwić ma czytelnikowi czytanie. Nie licząc pięknej, tajemniczej okładki,
wielkość liter i odstępy między wierszami sprawiają, że książkę czyta się
zdecydowanie szybciej. Nie wiem, czy dla innych ma to jakieś znaczenie, ale dla
mnie duże. Niestety, wydanie książki nie załatwi faktu, że przez niektóre
fragmenty powieści bardzo ciężko jest przebrnąć. Prawda jest taka, że w
pierwszym tomie „Pana Lodowego Ogrodu” wyjaśnionych zostało bardzo niewiele
wątków. Nadal nie wiem, kim jest tytułowy „Pan”, co ma z nim wspólnego książę
Kirenenów, ani czy jest nim sam Vuko. Na szczęście zaskakujące zakończenie
powieści sprawia, że czytelnik ma ogromną chęć na więcej i mimo że kilka
aspektów w tej powieści mnie rozczarowało, mam zamiar sięgnąć po kolejne tomy.
Ocena własna: 7/10
Książka dostępna jest w księgarni Gandalf!
Dotrwałam chyba do setnej strony, a potem odłożyłam tę książkę. Zupełnie nie mogłam się odnaleźć w tej historii, sf to jednak nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńPrawda, to ciężki gatunek, ale Grzędowicz pisze, moim zdaniem, bardzo jasno i ciekawie, dlatego mnie to urzekło.;)
UsuńUwielbiam Pana Lodowego Ogrodu! To jedna z nielicznych książek, które mnie pochłonęły bez reszty, ma naprawdę ciekawą fabułę, niesamowity klimat, zdarzają się chwile napięcia, zdarzają się zabawne momenty, i to zaskakujące zakończenie 1 tomu ;) Niestety drugą oraz trzecią część oceniam trochę gorzej. Ale mimo wszystko to porządna lektura.
OdpowiedzUsuńW kolejnych tomach dowiesz się zarówno kim jest tytułowy "Pan" oraz jak splecie się historia księcia z przygodami Vuko :) Szczegółów oczywiście nie zdradzę żeby nie pozbawiać nikogo przyjemności z czytania.
Ja natomiast z niecierpliwością czekam na 30 listopada kiedy wychodzi 4 i ostatni tom PLO ;)
Dziękuję, że nie wyjawiasz mi tego, co będzie potem. Kolejne tomy PLO wciąż przede mną, ale najprawdopodobniej w czwartą część także zainwestuję.;)
UsuńGrzędowicz świetnie pisze, ale akurat ta książka mnie trochę rozczarowała. Gdyby nie zakończenie nie sięgnęłabym po drugi tom. W nim trochę się wyjaśnia.
OdpowiedzUsuńWciąż się zastanawiam, czy czytać dalej trzeci i czwarty tom. Może przeczytasz, to mi powiesz :-).
No jasne, że opowiem.;D Ale nie wiem, czy możesz do tego stopnia ufać moim gustom literackim.;)
UsuńNiestety nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze Cię przekonam do tej fantastyki.;)
UsuńTrzymam za słowo :)
UsuńBardzo lubię Grzędowicza i już niebawem przeczytam 4 cześć!
OdpowiedzUsuńDaj znać, czy warto sięgnąć.;)
UsuńPolską fantastykę bardzo lubię a jednak do tej pory nie miałam okazji sięgnąć po Grzędowicza. Na półce stoi pierwszy tom "Pana..." i już od dłuższego czasu czeka na swoją kolej. Może w końcu warto po nią sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie. A co najbardziej z naszej rodzimej fantastyki lubisz? ;)
UsuńJestem absolutnie zakochana w całym cyklu PLO. Z niecierpliwością czekam na czwarty tom!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Skoro tak, to z pewnością nie pożałuję przeczytania całej reszty serii.;)
UsuńCały czas sobie obiecuję, że sięgnę po Grzędowicza i na razie nic z tego nie wychodzi. Ale wszystko przede mną;)
OdpowiedzUsuńKiedyś nadejdzie jego kolej. I zdecydowanie nie pożałujesz.;)
UsuńNa 18-tkę dostałam od klasy cała trylogię, a teraz dowiedziałam się, że wyszła 4 część :)
OdpowiedzUsuńP.S. Zapraszam Cię do wzięcia udziału w moim kryminalnym konkursie : http://miqaisonfire.wordpress.com/2012/10/24/262-kryminalny-konkurs-z-wydawnictem-proszynski-i-s-ka/
I jak wrażenia? ;)
OdpowiedzUsuń