Szablon wykonała wanilijowa | GT

środa, 16 maja 2012

Wampir Vittorio

Autor: Anne Rice
Przełożył Lesław Haliński
Wydawnictwo: Rebis
Rok wydania: 2008, stron 245
Książka z cyklu „Nowe opowieści o wampirach”.

Opis: Vittorio, szlachetnie urodzony młodzieniec, żyje w Italii w piętnastym wieku. Oddaje się nauce, podziwia dzieła sztuki, które powstają we Florencji na zamówienie Medyceuszy – kiedyś ma być panem równie wielkim jak jego ojciec, właściciel warownego zamku poważany w całej okolicy.
    Nie wie jednak, że dni jego rodu są policzone, że horda demonów ukrywająca się w opuszczonym zamczysku już wkrótce zażąda krwawej ofiary.
     Ta zmysłowo opowiedziana historia o poszukiwaniu zemsty za śmierć najbliższych, która szybko staje się drogą ku całkowitemu upadkowi, jest także kroniką uwiedzenia i pożądania, które nie pozwala się uwolnić od zła.

     Książka jedna z trudniejszych, jakie w ostatnim czasie czytałam. Podziwiam Anne Rice za to, że pisząc z perspektywy żyjącego w piętnastym wieku szlachcica potrafi pisać tak realistycznie. Dlatego nie będąc przyzwyczajoną do takiego języka czytało mi się „Vittoria” ciężko. Ale nie znaczy to, że ta książka jest książką bezwartościową.
     Głównym bohaterem jest tytułowy wampir Vittorio, który żyjąc na pięknych terenach Toskanii opowiada o tym, jak wyglądało jego życie krótko przed tym, zanim naznaczyła je tragedia i rozpoczęła się egzystencja stworzenia przeklętego. Wampira. Miał szesnaście lat, gdy los postawił przed nim Ursulę, wampirzycę żyjącą w opuszczonym zamku wraz ze swoimi pobratymcami. Piękna wampirzyca niemal niszczy Vittoria. Doprowadza do tego, że chłopak zaczyna powoli tracić zmysły, być może pozornie. Potem były widzenia, które zmieniały młodego chłopca całkowicie. Wszystko to, w co wierzył dotychczas, zmieniło się, gdy mroczny demon odciął głowę jego bratu, a potem siostrze.
     Prowadzony żądzą zemsty, dla której tylko pragnął żyć, buduje dla siebie pozory wolności, jednak powoli poznaje bolesną prawdę. Dowiaduje się, że tak naprawdę jego szczęście skończyło się dawno, dawno temu.
     Jak już pisałam, książka napisana jest językiem (dla mnie) dość ciężkim w czytaniu, ale jakże barwnym, niemal kunsztownym. Autorka doskonale oddała klimat czasów, w których żył jej główny bohater, charakter tamtejszych szlachciców i mentalność ludzi. W czasie, kiedy myśląc „wampir” większość młodych ludzi odpowie „Zmierzch”, uważam, że powieści Anne Rice o tej właśnie tematyce, biją inne na głowę.
     Jej bohaterowie są żywi (jeżeli można tak powiedzieć o wampirach), pełni swego rodzaju wdzięku, każdy ma odmienny charakter i podejście do mrocznej egzystencji w świetle księżyca. Nie ma tu bezmyślnego latania za ofiarami, lecz prawdziwe rozterki, wątpliwości i problemy. Zadawałam sobie pytanie, jak ja czułabym się w sytuacji Vittoria, gdyby moje dotychczasowe życie miało pójść w niepamięć, gdybym straciła wszystkich najbliższych, a moim jedynym życiowym celem byłoby ich pomszczenie. Nie chciałabym na nie odpowiadać...
     Książka zdecydowanie godna polecenia. Zostawiła w moim sercu ślad i, jak każda książka, również mnie czegoś nauczyła. Czego w tym przypadku? Życia chwilą, bo nigdy nie wiemy, czy na nasze szczęście nie czyha ktoś o złych zamiarach.

Ocena własna: 7/10

8 komentarzy:

  1. Dla mnie Anne Rice będzie zawsze przede wszytskim autorką wspaniałej książki "Wywiad z wampirem". Pozostałe części jej cyklu o wampirach już mnie nie zachwyciły. To było dawno, ale czytałam chyba jeszcze o wampirze Lestacie i jakieś dwie inne tylko zaczęłam. Miałam wrażenie, że pomysły się autorce wyczerpały. Z książek "niewampirzych" podobały mi się jeszcze bardzo "Skrzypce". Książka o dziwnym uroku. Tak jak napisałam, to było dawno. Tak się zastanawiam, czy teraz nie spojrzałabym inaczej na jej książki o wampirach. Może się skuszę :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dawno temu czytałem "Skrzypce" i to było moje jedyne spotkanie z panią Rice. Ma ona charakterystyczny styl, i tak jak napisałaś, na początku trudno "wgryźć się" w narrację.

    OdpowiedzUsuń
  3. "Wywiad" czytała wiele lat temu i ostatnio wróciłam do niej znowu. Kiedy czytam, mówię sobie samej: dlaczego wcześniej tego nie zauważyłam? Ma ta książka swój niesamowity urok. Książkę o Lestacie też czytałam, jej recenzja pojawi się następna. ; ) Rice ma talent, ale czasami dochodzę do wniosku, że co za dużo, to niezdrowo...

    OdpowiedzUsuń
  4. Czuję się zachęcona i jak będzie okazja, z chęcią przeczytam:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Nika, ja tak wlaśnie mam, że jak czytam za dużo książek jednego pisarza, to szybko zaczynają mi się nudzić. Niewielu jest takich, którzy z tej próby wyszli zwycięsko :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Doskonale rozumiem, o co Ci chodzi. ;) Chociaż mam nadzieję, że ze mną tak nie będzie, jednak jak patrzę na opisy innych wampirzych książek Rice, chociażby "Memnoch Diabeł", to coraz bardziej jestem przekonana, że jej nie przeczytam. Ciężko przy tylu książkach o jednej tematyce z czymś się nie powtórzyć. Często tyle książek pisze się dla kasy...

    OdpowiedzUsuń
  7. Hm, ja kiedyś czytałam "Wywiad..." i poległam z nudów, więc jakoś nie mam ochoty na tę autorkę. Jednak to co piszesz, jest ciekawe, wiem, że Rice ma rzesze wielbicieli.

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo podoba mi się ta książka. Do przeczytania zachęciła mnie Twoja pozytywna recenzja.:)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy