Szablon wykonała wanilijowa | GT

środa, 16 maja 2012

Amok

Autor: David Moody
Przekład: Małgorzata Strzelec
Wydawnictwo: Amber
Rok wydania: 2006, stron 231

Opis: Brutalne morderstwa paraliżują społeczeństwo. Napastnicy, okrzyknięci przez media Wściekłymi, uderzają bez ostrzeżenia. Zabijają każdego, kto stanie im na drodze. Liczba przypadkowych napaści przechodzi z setek w tysiące, a potem w setki tysięcy. Każdy, niezależnie od płci, wieku czy rasy, jest albo Ofiarą – albo Wściekłym.
           W ludziach narasta lęk, że w każdej chwili przyjaciele lub najbliżsi zwrócą się przeciwko nim ze zbrodniczym zamiarem. Albo że sami zaczną mordować...
Bo wszystkich ogarnia amok nienawiści.

            Brakowało mi już dobrego, krwawego i naprawdę przerażającego horroru, który przeniósłby moją wyobraźnię na zupełnie nowy poziom. Sięgając po książkę „Amok” miałam mieszane uczucia. Okładka, wywołująca lekki dreszcz zaniepokojenia i opinie czytelników stworzyły w mojej głowie prawdziwy mętlik, dlatego postanowiłam przekonać się na własnej skórze, co powodowało ten tytułowy amok...
            Autor przedstawia nam człowieka jak każdy inny: żonatego mężczyznę z trójką rozrabiających dzieci, pracującego w pocie czoła i martwiącego się, by pieniędzy wystarczyło od jednej wypłaty do drugiej. Rutynową niemal egzystencję przerywa gwałtownie seria zdarzeń, o których każdemu zjeżyłby się włos na karku. Kiedy Danny i jego żona stają się świadkami napaści wokalisty jednego ze swoich ulubionych zespołów na jego pozostałych członków, do ich życia wkrada się niepewność. Potem widok dziewczynki zabijającej własną matkę w centrum handlowym, media, ukazujące ogrom tych tragicznych zdarzeń. Wściekli stali się tematem numer jeden i jedyną sprawą, która zaprzątała myśli ludzi. Nikt nie wiedział, jak się bronić przed napaścią. Wściekli wzbudzali trwogę między innymi dlatego, że nie dałoby się ich rozpoznać w tłumie ludzi. Wszyscy spodziewali się żadnych krwi, bezwzględnych potworów, zabijających dla samej radości odbierania życia. Jednak rzecz miała się odrobinę inaczej, jednak żaden „zwykły” człowiek nijak nie mógł tego wiedzieć...
"Zaniemówił. Nagle ogarnął go niewytłumaczalny strach. Serce waliło mu jak oszalałe. Cofnął się kilka kroków w stronę domu, potknął o krawędź ułożonych przez siebie kostek i upadł na plecy. Syn Jackie podszedł do niego i podał mu rękę, żeby mu pomóc wstać.
- Dobrze się czujesz, bracie? Może przynieść ci wody?
Spencer się cofnął. Wstając niezdarnie, chwycił ciężki młot kamieniarski. Rzucił się na syna Jackie, łapiąc go lewą ręką za gardło. Obaj stracili równowagę i upadli na ziemię; chłopak wylądował na plecach, a Spencer na nim, przyciskając go całym ciężarem."
            Wściekli stworzyli niemal jedną wielką rodzinę. Potrafili rozpoznawać siebie nawzajem, a we wszystkich „zwykłych” ludziach widzieli wrogów, od których biła nienawiść i chęć zadania im bólu, śmierci. Obie grupy widziały siebie nawzajem niemal tak samo... Co najbardziej przerażało Ofiary. Wbrew pozorom, Wściekli stawali się spokojni we własnym towarzystwie. Zabijali, kiedy musieli, bo po prostu tak czuli. Dla własnego bezpieczeństwa. Według zasady: zabij, albo zostaniesz zabity.
            Jak potoczyły się losy głównego bohatera? Jak Danny poradzi sobie z czyhającym na wszystkich niebezpieczeństwem? Czy czeka go happy end? Dowiecie się, czytając książkę.
            Początkowo nie byłam przekonana do tego wszystkiego. Oczywiście, historia jest wciągająca. To jedna z tych książek, które pochłania się bardzo szybko. Z każdą kartką łaknie się więcej. Wartka akcja, seria tajemniczych i tragicznych zdarzeń, aż w końcu przeznaczenie głównego bohatera sprawiają, że książka stanie się jedną z moich ulubionych. Otwarte zakończenie pozostawia ziarenko nadziei, że potem coś będzie się działo. To „coś” opisane zostało w drugiej części „Amoku” - „Wściekłej krwi”. Jeżeli tylko będę miała okazję, mam zamiar poznać dalsze losy Danny’ego.

Ocena własna: 7/10
Baza recenzji Syndykatu Zbrodni w Bibliotece

9 komentarzy:

  1. Recenzja brzmi interesująco, więc czemu nie. Poza tym widziałam gdzieś tę książkę za kilka złotych(!), więc czym prędzej zabieram się za przypomnienie sobie, gdzie była ta promocja:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Przerażająca okładka, za to recenzja zachęcająca ;) chyba sięgnę ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. Okładka trochę przeraża, ale fabuła wydaje się być ciekawa i trzymająca w napięciu :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Recenzja bardzo zachęcająca, ale mam mieszane uczucia. Ta okładka mnie przeraża.

    OdpowiedzUsuń
  5. Racja, grafik się postarał.:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja unikam horrorów. Jakoś nie ciągnęło mnie do nich nigdy i nie mogę się przekonać. ; )

    OdpowiedzUsuń
  7. Słyszałam już o tej książce, aczkolwiek nie miałam jeszcze okazji jej przeczytać. Jednakże zamierzam, a po Twojej recenzji moja ciekawość się jeszcze powiększyła. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapowiada się nieźle. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. No przerażąjącą zaciekawiłaś mnie tą recenzją.

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy