Autor: David Moody
Przekład: Małgorzata Strzelec
Wydawnictwo: Amber
Rok wydania: 2006, stron 231
Opis: Brutalne
morderstwa paraliżują społeczeństwo. Napastnicy, okrzyknięci przez media
Wściekłymi, uderzają bez ostrzeżenia. Zabijają każdego, kto stanie im
na drodze. Liczba przypadkowych napaści przechodzi z setek w tysiące, a
potem w setki tysięcy. Każdy, niezależnie od płci, wieku czy rasy, jest
albo Ofiarą – albo Wściekłym.
W ludziach narasta lęk, że w każdej
chwili przyjaciele lub najbliżsi zwrócą się przeciwko nim ze zbrodniczym
zamiarem. Albo że sami zaczną mordować...
Bo wszystkich ogarnia amok nienawiści.
Brakowało mi już dobrego,
krwawego i naprawdę przerażającego horroru, który przeniósłby moją
wyobraźnię na zupełnie nowy poziom. Sięgając po książkę „Amok” miałam
mieszane uczucia. Okładka, wywołująca lekki dreszcz zaniepokojenia i
opinie czytelników stworzyły w mojej głowie prawdziwy mętlik, dlatego
postanowiłam przekonać się na własnej skórze, co powodowało ten tytułowy
amok...
Autor przedstawia nam
człowieka jak każdy inny: żonatego mężczyznę z trójką rozrabiających
dzieci, pracującego w pocie czoła i martwiącego się, by pieniędzy
wystarczyło od jednej wypłaty do drugiej. Rutynową niemal egzystencję
przerywa gwałtownie seria zdarzeń, o których każdemu zjeżyłby się włos
na karku. Kiedy Danny i jego żona stają się świadkami napaści wokalisty
jednego ze swoich ulubionych zespołów na jego pozostałych członków, do
ich życia wkrada się niepewność. Potem widok dziewczynki zabijającej
własną matkę w centrum handlowym, media, ukazujące ogrom tych
tragicznych zdarzeń. Wściekli stali się tematem numer jeden i jedyną
sprawą, która zaprzątała myśli ludzi. Nikt nie wiedział, jak się bronić
przed napaścią. Wściekli wzbudzali trwogę między innymi dlatego, że nie
dałoby się ich rozpoznać w tłumie ludzi. Wszyscy spodziewali się żadnych
krwi, bezwzględnych potworów, zabijających dla samej radości odbierania
życia. Jednak rzecz miała się odrobinę inaczej, jednak żaden „zwykły”
człowiek nijak nie mógł tego wiedzieć...
"Zaniemówił. Nagle ogarnął go niewytłumaczalny strach. Serce waliło mu jak oszalałe. Cofnął się kilka kroków w stronę domu, potknął o krawędź ułożonych przez siebie kostek i upadł na plecy. Syn Jackie podszedł do niego i podał mu rękę, żeby mu pomóc wstać.- Dobrze się czujesz, bracie? Może przynieść ci wody?Spencer się cofnął. Wstając niezdarnie, chwycił ciężki młot kamieniarski. Rzucił się na syna Jackie, łapiąc go lewą ręką za gardło. Obaj stracili równowagę i upadli na ziemię; chłopak wylądował na plecach, a Spencer na nim, przyciskając go całym ciężarem."
Wściekli stworzyli niemal
jedną wielką rodzinę. Potrafili rozpoznawać siebie nawzajem, a we
wszystkich „zwykłych” ludziach widzieli wrogów, od których biła
nienawiść i chęć zadania im bólu, śmierci. Obie grupy widziały siebie
nawzajem niemal tak samo... Co najbardziej przerażało Ofiary. Wbrew
pozorom, Wściekli stawali się spokojni we własnym towarzystwie.
Zabijali, kiedy musieli, bo po prostu tak czuli. Dla własnego
bezpieczeństwa. Według zasady: zabij, albo zostaniesz zabity.
Jak potoczyły się losy
głównego bohatera? Jak Danny poradzi sobie z czyhającym na wszystkich
niebezpieczeństwem? Czy czeka go happy end? Dowiecie się, czytając
książkę.
Początkowo nie byłam
przekonana do tego wszystkiego. Oczywiście, historia jest wciągająca. To
jedna z tych książek, które pochłania się bardzo szybko. Z każdą kartką
łaknie się więcej. Wartka akcja, seria tajemniczych i tragicznych
zdarzeń, aż w końcu przeznaczenie głównego bohatera sprawiają, że
książka stanie się jedną z moich ulubionych. Otwarte zakończenie
pozostawia ziarenko nadziei, że potem coś będzie się działo. To „coś”
opisane zostało w drugiej części „Amoku” - „Wściekłej krwi”. Jeżeli
tylko będę miała okazję, mam zamiar poznać dalsze losy Danny’ego.
Ocena własna: 7/10
Baza recenzji Syndykatu Zbrodni w Bibliotece
Recenzja brzmi interesująco, więc czemu nie. Poza tym widziałam gdzieś tę książkę za kilka złotych(!), więc czym prędzej zabieram się za przypomnienie sobie, gdzie była ta promocja:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Przerażająca okładka, za to recenzja zachęcająca ;) chyba sięgnę ;p
OdpowiedzUsuńOkładka trochę przeraża, ale fabuła wydaje się być ciekawa i trzymająca w napięciu :-)
OdpowiedzUsuńRecenzja bardzo zachęcająca, ale mam mieszane uczucia. Ta okładka mnie przeraża.
OdpowiedzUsuńRacja, grafik się postarał.:)
OdpowiedzUsuńJa unikam horrorów. Jakoś nie ciągnęło mnie do nich nigdy i nie mogę się przekonać. ; )
OdpowiedzUsuńSłyszałam już o tej książce, aczkolwiek nie miałam jeszcze okazji jej przeczytać. Jednakże zamierzam, a po Twojej recenzji moja ciekawość się jeszcze powiększyła. :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się nieźle. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNo przerażąjącą zaciekawiłaś mnie tą recenzją.
OdpowiedzUsuń