Autor: Richard Bachman
Przełożył Michał Juszkiewicz
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2007, stron 271
Opis: Wzrost: ponad dwa
metry. Waga: prawie sto trzydzieści kilogramów. Clay Blaisdell to potężny
mężczyzna, ale dopóki nie poznał George’a Rackleya, zajmował się tylko drobnymi
kradzieżami. George nauczył go setek różnych przekrętów i zdradził mu swój
szatański pomysł: porwać dziecko bogaczy. Rodzina Gerardów śpi na forsie, a ich
najmłodszy potomek musi być wart miliony! Jest tylko jeden problem: mózg
przestępczego duetu umarł...
Umarł? A może wcale nie?
W śnieżnej zamieci Blaze ucieka
przed policją; ma dziecko jako zakładnika, a „zbrodnia stulecia” zamienia się w
wyścig z czasem, rozgrywający się w upiornej scenerii białego piekła lasów
stanu Maine.
Cytat: „Blaze nie
myślał, co robi. Zobaczył krew i procesy myślowe ustały całkowicie. To, co
zajęło ich miejsce, było czarne i opętane żądzą mordu.”
Z
pewnością wierni fani powieści grozy wiedzą, że Richard Bachman i Stephen King
to jedna i ta sama osoba, choć fakt ten został ujawniony dopiero w 1985r.,
kiedy to Bachman umarł na „raka pseudonimu”. Autor ten napisał wiele powieści,
które wraz z biegiem lat przeszły do klasyki gatunku. Ileż to razy, oglądając
jakiś film, słyszymy: „na podstawie powieści Stephena Kinga”? Doskonałym
przykładem jest tutaj chociażby sławna „Zielona mila”.
„Blaze”
jest powieścią, którą King wydał wiele lat po jej napisaniu. Na początku autor
nie uważał jej za wartościową, jednak kiedy spojrzał na nią z perspektywy
czasu, uznał, że przyjmie się na rynku. I tak oto w moich dłoniach znalazła się
ta książka.
Gdybym
miała w kilku słowach opisać fabułę, z pewnością nie potrafiłabym tego zrobić.
I to nie dlatego, że historia ma wiele wątków, jest skomplikowana lub trudna do
przyjęcia. Jej niezwykłość sprawia, że brakuje słów opisu.
Wyobraźmy
sobie człowieka poszkodowanego przez los; wychowywanego w duchu przemocy i
biedy, czyli w otoczeniu niezbyt przyjaznym rozwojowi dziecka. Dopiszmy do tego
poważny uszczerbek na zdrowiu (poważny... ojciec zrzucił swojego synka ze
schodów trzy razy pod rząd) i dość nieodpowiednie towarzystwo dla osoby łatwo
ulegającej cudzym wpływom i do tego niezbyt inteligentnej. I co powstanie w
efekcie? Tytułowy Blaze, który stał się narzędziem w rękach cwanych opryszków,
aż w końcu niewolnikiem własnej podświadomości, która podsuwała mu
nieprawdopodobne zjawiska. Od razu można się domyśleć, jak skończy się próba
porwania dziecka przez tępego osiłka, który nie rozumie, że zabijając
człowieka, skazuje się na dożywotnie piętno mordercy. Jednak jest coś, co
ukazuje Blaze’a w zupełnie innym świetle. Mały Joseph Gerard IV.
Jak zwykle Stephen King
popisał się niesamowitymi opisami natury ludzkiej, wprowadził liczne
retrospekcje, które pomagają czytelnikowi zrozumieć dziwne zachowanie głównego
bohatera. Dzięki temu autor mógł grać na strunach wyobraźni swojego czytelnika
jak na gitarze.
Jako
wierna fanka Stephena Kinga mam już za sobą wiele jego powieści. Niemal
wszystkie z nich zapisały się w mojej pamięci po tej pozytywnej stronie
wspomnień. Jednak „Blaze” odrobinę mnie rozczarował. Prawda, książka napisana
jest obłędnie, językiem idealnym dla młodzieży, jednak zawiodły mnie rozdziały
opisujące ucieczkę głównego bohatera przed policją. Mogłoby być to bardziej...
tajemnicze i zawiłe. Niemniej jednak, wszystkich fanów Stephena Kinga i jego
twórczości szczerze zachęcam do zapoznania się z tą powieścią. Z pewnością nie
pożałujecie wydanych pieniędzy lub długich poszukiwań w bibliotece. A to, co
zawiodło mnie, Was może wprawić w pozytywny nastrój.
Ocena własna: 6/10
Baza recenzji Syndykatu ZwB.
Książki Kinga bardzo lubię więc z chęcią zapoznam się również z opisywaną przez ciebie pozycją :)
OdpowiedzUsuńA którą najbardziej? ;)
UsuńWszystko, co ma na okładce nazwisko: King - omijam szerokim łukiem. Wiele razy już sparzyłam się na tym autorze.
OdpowiedzUsuńSzkoda, bo naprawdę ma kilka świetnych książek. Na czym się sparzyłaś? Czytałaś np."Carrie"? Albo "Wielki marsz"? ;)
UsuńNie wiem, czy ten język dla młodzieży i mnie przypadłby do gustu. :)
OdpowiedzUsuńWolisz bardziej poetycki język? ;) Czy po prostu chodzi Ci o kolokwializmy albo przekleństwa?
UsuńMam w planach pana Kinga :)
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze! ;) Polecam zacząć jednak od "Carrie" - pierwszej wydanej powieści Kinga. Jest nieziemska.
UsuńKinga baaardzo lubię, choć obecnie czytam już rzadko - trochę mi się przejadł.
OdpowiedzUsuńPrawda, kilka lat temu czytałam go bez przerwy. Teraz to już sporadycznie. ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie tytuł "Blaze" kojarzyłam z Kingiem, ale jak zobaczyłam, że autorem jest jakiś Richard Bachman, to zwątpiłam. A tu się okazuje, że to jedna i ta sama osoba, o czym pojęcia nie miałam.
OdpowiedzUsuńLubię sobie czasem Kinga poczytać, teraz poluję na "To".
Tak, też byłam w szoku. Dopiero po lekturze "Blaze'a" dowiedziałam się o "podwójnej naturze" autora.;)
UsuńMało znam dzieł Kinga, ale chce to zmienić, gdyż lubię literaturę z dreszczykiem. ,,Blaze'' nie znam, ale zapiszę sobie ten tytuł do mojej czytelniczej listy ,,chce przeczytać''.
OdpowiedzUsuńNie zawiedziesz się książkami tego autora, gwarantuję.;)
UsuńRównież jestem fanką Stephena Kinga. I też czuję po lekturze "Blaze" lekki niedosyt. Może dlatego, że to w gruncie rzeczy dość smutna historia? W każdym razie nie jest to dzieło typowe dla tego autora.
OdpowiedzUsuńMasz rację. W gruncie rzeczy prawie wszystkie książki Kinga to smutne historie. ;)
Usuńnie czytałam, ale do tego autora nie trzeba mnie jakoś szczególnie przekonywać, bardzo lubię jego książki :)
OdpowiedzUsuńNo jasne, że nie.;) A którą najbardziej?
UsuńBardzo lubię Kinga za to, że w większości książek nie spłyca bohaterów do poziomu papierowych marionetek. Mimo że w końcu stara się igrać z naszym strachem. Książki "Blaze" nie czytałam. Brzmi ciekawie, choć na Kinga mogłoby być lepiej :)
OdpowiedzUsuńAzumi napisała w komentarzu, że nie jest to dzieło typowe dla tego autora. I taka prawda. Choć zgodzę się do tego, że bohaterowie Kinga są jak żywi, bardzo realistyczni.;)
UsuńJeszcze nic nie czytałam tego autora. Chociaż wstęp Kinga brzmi interesująco, to mimo wszystko nie ciągnie mnie do tej książki wcale. Odpuszczam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Dlatego jeżeli chodzi o King, zdecydowanie polecam zacząć od "Carrie".;)
Usuń"Carrie" mam w planach. A "Misery" albo "Lśnienie" czytałaś? :)
UsuńDziękuję za miłe słowo a propo szablonu. ;)
O pierwszej książce nie słyszałam, a "Lśnienia" poszukiwałam zaraz po tym jak pojawił się film (chyba dobrze kojarzę, że to właśnie było to), ale nie mogłam trafić w bibliotece. Ale słyszałam, że ekstra książka.;)
UsuńNie ma za co, jest naprawdę ładny.;)
Wspaniały pisarz, gorąco polecam jego książki.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa recenzja :D Na prawde się wczytałam xD
Dzięki wielkie.;) Podpisuję się pod tym, co napisałaś o Kingu.;)
UsuńRównież cenię sobie Kinga. Jest dla mnie najlepszym pisarzem grozy. "Blaze" jeszcze nie czytałam, a chętnie bym to nadrobiła. Raz na jakiś czas muszę naładować akumulatory czytając jakąś przerażającą powieść, a pewnie ta nadaje się idealnie. :)
OdpowiedzUsuń"Blaze" może nie jest aż tak przerażającą powieścią... Moim zdaniem o wiele lepsza jest "Carrie".;)
UsuńJa kiedyś wezmę się za czytanie książek Kinga, tylko nie wiem kiedy :-). Filmy na podstawie jego książek bardzo mi się podobały :-).
OdpowiedzUsuńSzczerze? Nie miałam odwagi oglądać niektórych filmów na podstawie jego powieści.;) Widziałam jedynie chyba "Podpalaczkę", "Carrie", "Zieloną milę" i "Skazanych na Shawshank".;)
UsuńSłyszałam o tej książce, ale nie wiem jakoś nigdy nie byłam do niej przekonana. Nie wiem dlaczego autor publikował pod innym nazwiskiem, trochę to dziwne, zwłaszcza, jeśli się jest autorem ligi światowej. Nie chciał się z początku przyznawać do tamtych książek?
OdpowiedzUsuńPewnie kiedyś po nią sięgnę, bo mam w planach przeczytanie wszystkich jego powieści.
Najbardziej dziwne jest to, że autor to Richard Bachman, a pod spodem dopisek, że wstęp do książki napisał Stephen King... No cóż, może lubił atmosferę tajemniczości wokół własnej osoby?
Usuń