Przekład: Ewa Białołęcka
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Rok wydania: 2012, stron 515
Opis: Osiem królestw
zapomniało już, czym jest wojna. Dawni odwieczni wrogowie, mieszkańcy stepów,
dziś spokojnie wypasają bydło i z rozrzewnieniem wspominają minione dni. Jednak
kiedy nastaje straszliwa susza, w oczy ponownie zagląda widmo zagłady.
Nadchodzi czas głosu i wojny,
krwi i pustynnego wiatru.
Tylko jedna osoba jest w stanie
pogodzić zwaśnionych władców. Lermett, król Najlisu, utalentowany dyplomata i
polityk. Oczywiście z drobną pomogą przyjaciół: kilku niesfornych elfów,
młodocianego maga i przemądrzałego krasnoluda.
W
chwilach spokoju czujność człowieka jest uśpiona. On sam jest narażony na atak
bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Nie spodziewając się niczego nowego, można
boleśnie przekonać się o tym, że los planuje zupełnie inną ścieżkę egzystencji.
Przekonali się o tym władcy Dziewięciu Królestw.
W obliczu
zagrożenia lepiej jednoczyć się po to, by przetrwać, dlatego król Najlissu,
Lermett, postanawia rozpalić ostrzegawcze ogniska i zwołać spotkanie Wielkiej
Rady, w celu pojednania skłóconych władców. Cały ich świat stanął nagle w
obliczu tragedii, wisiało nad nimi widmo suszy, która doprowadziłaby do upadku
królestw i niechybnej śmierci społeczności. Reprezentanci wszystkich królestw
wyruszają na spotkanie rady pełni sprzecznych uczuć. Jedni są otwarci na
współpracę, inni szukają w zaistniałej sytuacji korzyści dla samych siebie. Jak
skończy się dla nich przedkładanie swojego dobra nad dobrem innych? Wojna,
która może rozpętać się na dobre z powodu nadchodzącej suszy, może pokrzyżować
plany niejednemu władcy.
W
świecie, w którym żyją ludzie, elfy, krasnoludy i magowie, może zajść wiele
drastycznych zmian.
„Kto powiedział, że wojna odnawia krew świata? Skłamał,
nikczemnik – czy to z niewiedzy, czy z zimną świadomością. Enneari widział, jak
wojna kosi wszystko, czym kwitła ziemia – jak zabijają najodważniejszych,
najmężniejszych i najwytrwalszych, jak giną najbardziej bezinteresowni i prawi,
jak wieszają najbardziej opanowanych i bystrych, jak przedwcześnie marnieje pod
rozżarzonym niewolniczym żelazem życie bezbronnych... i nawet ci, którzy mieli
wątpliwe szczęście ocaleć wśród krwi i ognia, nigdy już nie będą tacy jak
dawniej.”
Muszę
szczerze przyznać, że bardzo długo męczyłam się z tą powieścią. Głównym moim
problemem było to, że nie znam poprzedniej części, dlatego wiele wątków było
dla mnie niezrozumiałych. Styl pisania Eleonory Ratkiewicz jest stosunkowo
prosty, jednak łatwo można pogubić się w faktach, dlatego skupienie przy
czytaniu tej książki jest wręcz obowiązkowe. Dodatkowo autorka opisywała losy
bardzo wielu bohaterów, w czym także trudno było się połapać.
Moim
zdaniem nie jest to książka dla każdego. Prawda, że i mężczyźni, i kobiety
odnajdą w niej coś dla siebie (wojenne intrygi, polityka, przyjaźń, miłość),
ale ci, którzy uwielbiają powieści pełne akcji i niesłabnących emocji,
zdecydowanie się zawiodą. Wątki rozwijają się wolno, większość powieści składa
się z przeskoków z jednego królestwa do drugiego i opisach tego, co się tam
dzieje. Naprawdę ciekawie zaczyna się robić dopiero pod koniec, kiedy czytelnik
może w końcu odnaleźć odpowiedzi na pytania, które nasunęły mu się podczas
poznawania treści. Jednakże nie jest to powieść zła. Zdecydowanie polecam ją
głównie fanom fantastyki. Kto wie, czy miłośnik innego gatunku literackiego
odnalazłby się w tym wszystkim...
Ocena własna: 7/10
Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa:
Nie znałam tej autorki. Myślałam, że to Polka, ale zobaczyłam, że przekład zrobiła Ewa Białołęcka i to dało mi do myślenia :-).
OdpowiedzUsuńZ tego co wiem, autorka jest Rosjanką.;)
UsuńNie za bardzo przekonuje mnie ta książka... :)
OdpowiedzUsuńZ tego co wiem, masz trochę inny gust literacki ode mnie. Ale jeszcze Cię przekonam do fantastyki! ;)
UsuńNie lubię zaczynać czytania jakiejś serii od środka, więc pewnie też bym się męczyła z tą powieścią ;) Jako, że fantastykę czytam okazyjnie, nie jestem pewna, czy ta książka w ogóle, by mi podeszła ;)
OdpowiedzUsuńMoże niekoniecznie ta książka, ale inne z gatunku fantastyki z pewnością by Cię zachwyciły.;)
UsuńOkładka groźna:) Ja nie lubię książek, w których się gubię...
OdpowiedzUsuńStrasznie trudno się wtedy skupić na fabule. Może gdybym znała pierwszą część, sprawa wyglądałaby inaczej.;]
UsuńPrawie wszystkie okładki książek z Fabryki Słów tak wyglądają, mają charakter.;)
Okładka jest nieziemska. Co do samej książki zastanowię się jeszcze, gdyż na chwilę obecną mam nieco zaległości czytelniczych.
OdpowiedzUsuńTo zrozumiałe.;] Sama mam mnóstwo książek do przeczytania, ale czasu brak...
UsuńGdyby nie Twoja recenzja, pewnie bym na nią nawet nie spojrzała. A tak... Dam szansę tej książce, jeśli wpadnie mi w łapki:)
OdpowiedzUsuńKto wie, może byś się nie zawiodła.;] Ale polecam zacząć od pierwszej części.;]
UsuńJeszcze sporo czasu upłynie zanim zacznę czytać tego typu książki. Na etapie, na jakim jestem obecnie do fantasy podchodzę ostrożnie. Poza tym, jak spojrzę na ten stos książek, który czeka na przeczytanie, to wiem, że na razie nie mogę pozwolić sobie na nowe pozycje. Na chwilę obecną nadrabiam zaległości :-)
OdpowiedzUsuńNa mojej półce czeka ich około 65... Dlatego też nie inwestuję w nowe książki. Może w przyszłym roku bym coś nowego kupiła.;D O ile zdążę. ;)
UsuńTo już druga recenzja tej książki, którą mam okazję czytać. I w sumie mam troszkę mieszane uczucia, ale mojemu bratu na pewno by się spodobała. Ostatnio ma bzika na punkcie fantastyki :)
OdpowiedzUsuńCzekam na recenzję "Opętanych". Uwielbiam Palahniuka.
Moje odczucia co do tej książki też są mieszane.;) może dlatego, że właściwie zaczęłam serię od środka.
OdpowiedzUsuńJa też bardzo lubię Palahniuka. Recenzja już niedługo. ;)
Myślę, ze książkę kiedyś przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńMoże przypadłaby Ci do gustu.;)
UsuńOoj, ja bym nie mógł przeczytać książki nie czytając jej poprzedniej części :) Gratuluję, że Tobie się udało. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńPrawda, było bardzo trudno i do teraz nie rozumiem wielu aspektów tej powieści, ale dałam radę.;)
UsuńRównież pozdrawiam! ;)
Okładka troszkę mnie odstrasza. :D
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tak wyszło z Twoim egzaminem. Ale pamiętaj, że najlepsi kierowcy podchodzą dwa razy, tak się przynajmniej u mnie mówi. :>
Trzymam kciuki pod koniec sierpnia!
Cóż, nerwy. Najgorsze jest to, że przecież ogarniałam te głupie testy.;D A wyszło jak wyszło. Ja również trzymam za Ciebie kciuki! ;)
UsuńNo brzmi ciekawie, więc kto wie :D
OdpowiedzUsuńWłaśnie, "kto wie"? ;]
Usuń