Szablon wykonała wanilijowa | GT

środa, 16 maja 2012

Szkarłatna lilia

Autor: Nora Roberts
Przełożyła Katarzyna Kasterka
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2005, stron 246


Opis: Ostatnia część opowieści o losach trzech przyjaciółek z Harper House, wiekowej rezydencji koło Memphis w Tennessee. Stary dom od ponad wieku nawiedzany jest przez ducha kobiety o imieniu Amelia. Wiadomo, że Amelia nienawidzi mężczyzn, gdyż została kiedyś okrutnie skrzywdzona przez jednego z nich. Toteż gdy mieszkanki rezydencji – najpierw Stella, potem Rosalind – decydują się na małżeństwo, zjawa w wyjątkowo nieprzyjemny sposób okazuje swe niezadowolenie. Teraz jej złość zwraca się przeciwko trzeciej z przyjaciółek, Hayley, zakochanej w Harperze, najstarszym synu Roz.

     Trzecia część hitowej trylogii Nory Roberts, w której przenosimy się w świat młodziutkiej, lecz doświadczonej przez życie Hayley, która próbuje pogodzić pracę z wychowywaniem córeczki Lily. Opis zamieszczony przez wydawnictwo zdradza dużo, ale tak naprawdę książka kryje w sobie o wiele więcej niespodzianek, niż każdy mógłby się spodziewać. Kiedy sięgałam po tę część, nie spodziewałam się takiego obrotu zdarzeń. Trzeba przyznać, że autorka mocno zakręciła światem wszystkich bohaterów oraz czytelnikami, którzy z każdą kolejną stroną łakną więcej.
     Przede wszystkim znajomość Hayley i Harpera (do teraz nie potrafię zrozumieć, jaka kobieta nadaje synowi imię takie samo, jak brzmi jej nazwisko rodowe). W tym aspekcie na wiele niespodzianek liczyć nie można, ale ten wątek zdecydowanie różni się od tych opisywanych w poprzednich częściach, na co miłośniczki romansów na pewno zwrócą uwagę.
     No i coś, co przyciągnie amatorów tajemnic – sprawa ducha Amelii przybiera niespodziewany obrót. Główna bohaterka przestaje czuć się bezpiecznie. Jej życie staje do góry nogami.
Kiedy z każdą przeczytaną stroną bohaterowie byli coraz bliżej rozwiązania zagadki, tym coraz bardziej byłam ogłupiała. Wspaniały pomysł, za co jestem autorce niezmiernie wdzięczna. Wprowadziła element zaskoczenia, tak bardzo potrzebny we współczesnych romansach. Moim zdaniem „Szkarłatna lilia” wyróżnia się pośród pozostałych części trylogii tym, że główna bohaterka odgrywa zupełnie inną rolę niż Stella czy Rosalind. To właśnie sprawia, że tę książkę coraz trudniej mi jest nazwać romansem.
     No cóż, może się powtórzę, ale choć bardziej do gustu przypadła mi „Czarna róża”, to „Szkarłatną lilię” stawiam na drugim miejscu za dreszczyk emocji, towarzyszący kolejnym niuansom w historii Amelii, interesujące ukazanie dziejów rodziny Rosalind i Harpera, pokazanie czytelnikowi pewnych moralnych prawd, bo przecież nie zawsze osoba, którą uważamy za dobrą, szczerą, niemal bez wad, nie zawsze taka jest. Z przyjemnością sięgnęłam po wszystkie trzy części i każda z nich pozostawiła w mojej pamięci trwały ślad. Lekka lektura doskonała na deszczowe wieczory, kiedy odechciewa się niemal wszystkiego. Można wtedy utonąć w świecie wciągającej tajemnicy i pomarzyć o kwiatkach...

Ocena własna: 9/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy