Szablon wykonała wanilijowa | GT

środa, 16 maja 2012

Czarna róża

Autor: Nora Roberts
Przełożyła Katarzyna Kasterka
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2005, stron 268



Opis: Druga część trylogii opowiadającej o losach Stelli, Rosalind i Hayley, trzech przyjaciółek z Harper House, jednej z najpiękniejszych starych rezydencji w stanie Tennessee. Od ponad stu lat tajemnicza zjawa, zwana przez kolejne pokolenia domowników Oblubienicą, ukazuje się dzieciom i kobietom w ciąży. Mumi żmudnych poszukiwań doktor Mitchell Carnagie nie zdołał ustalić jej tożsamości. Wiadomo tylko, że za życia miała na imię Amelia i była blisko związana z rodziną Harperów. Amelia nienawidziła mężczyzn, uważała ich wszystkich za kłamców i wiarołomców. Toteż gdy Rosalind coraz bardziej angażuje się w romans z przystojnym historykiem, Oblubienica postanawia dać jej nauczkę.

     Drugi tom, moim zdaniem najlepszy. Znów Nora Roberts prowadzi nas ścieżką życia głównej bohaterki, tym razem Rosalind Harper, właścicielki centrum ogrodniczego „Eden” oraz Harper House. Co najlepsze, autorka zdecydowanie skontrastowała charakter Roz z charakterem Stelli, o której pisała szczegółowo w pierwszym tomie. W pewnym sensie są do siebie podobne: obie straciły mężów, którzy byli dla nich całym światem, znają doskonale ciężar samotnego wychowywania dzieci, próbują rozpocząć życie od nowa, znajdując w każdej chwili miliony małych cudów.
Choć Rosalind powoli dobiega do pięćdziesiątki, jest obiektem westchnień wielu mężczyzn, sprawuje się idealnie jako właścicielka dobrze prosperującej firmy i bizneswoman, ma trójkę wspaniałych, dorosłych synów i bagaż doświadczeń. Z mojego punktu widzenia główna postać „Czarnej Róży” wie i umie dosłownie wszystko. Czyta emocje z ludzkich twarzy i jednocześnie stara się wprowadzić uśmiech na twarze wszystkich domowników Harper House. W obliczu zmian rozważa wszystkie za i przeciw, z chłodnym dystansem odnosząc się do własnych uczuć. Choć tylko przez chwilę.
     W tym samym czasie Amelia, doskonale wyczuwając emocje Rosalind, zaczyna niemal bawić się strachem domowników. Samą Roz przyprawia niemal o zawał serca swoimi „gierkami”, jednak z każdą chwilą sytuacja robi się coraz bardziej niebezpieczna. Jednak dzięki Mitchellowi udaje się ruszyć z badaniami przeszłości Amelii do przodu. Szakojący rozwój wypadków dodaje historii dreszczyku emocji.
Na domiar złego w życiu niezależnej kobiety pojawia się jej były mąż – wspomnienie, o którym zdecydowanie wolałaby zapomnieć.
     Dużo humoru, wzruszeń i tajemnic. Czytając książkę, wiele razy uśmiechałam się jak wariatka, a czasem uroniłam łzę. Jak już  pisałam, „Czarna Róża” wydaje mi się najlepszą z tej serii. Warto wspomnieć o symbolice tytułów poszczególnych książek serii – niesamowicie romantyczna. Ale jest to szczegół, którego nie będę opisywać. To trzeba przeczytać.
     Niestety, zawsze musi być jakieś „ale”. Znów niemal od początku książki wiadomo, jak będzie przebiegał wątek miłosny: najpierw przyjaźń, rozterki, problemy, namiętność i znów problemy. Szkoda. Na szczęście, zaskakujące „nowości” w sprawie Amelii sprawiają, że chce czytać się dalej.

Ocena własna: 9/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy