Autor: Sandra Glover
Przełożyła Aleksandra Wolnicka
Wydawnictwo: C&T
Rok wydania: 2005, stron 113
Opis: I pomyśleć,
że jeszcze rok temu nie było żadnej Zoe. To znaczy, gdzieś tam
oczywiście była. Była Zoe i była Karen. Jedna nie wiedziała kompletnie
nic o istnieniu drugiej...
Teraz Karen przeniosła się z rodzicami
do miasta, w którym mieszkała Zoe – do jej szkoły, do jej klasy. I choć
jeszcze niedawno to Tracy była przyjaciółką na śmierć i życie dla Zoe,
nagle wszystko się odwróciło. Teraz Karen będzie wysłuchiwać
największych tajemnic dziwnie zachowującej się koleżanki. I głowić się,
czy te poważnie brzmiące rewelacje są prawdziwe. Karen bardzo by tego
nie chciała...
Sięgnęłam po tą książkę dlatego, bo
stała na półce „Dla młodzieży” i dlatego, że jest względnie cienka.
Potraktowałam ją jako lekką lekturę „na raz”, ale z każdą przeczytaną
stroną otwierałam oczy coraz szerzej. I to bynajmniej przez to, że na
okładce widnieje znak „nasze ważne sprawy”, choć tak naprawdę nie
zauważyłam go od razu.
Poznałam młodą dziewczynę o imieniu
Karen oraz osoby z jej najbliższego otoczenia: rodziców, szkolne
przyjaciółki. No i Zoe, jedna z tych dziewczyn, które w szkole uchodzą
za najbardziej „niegrzeczne”, gdy w wieku piętnastu lat piją, palą
papierosy i uprawiają seks. Jej najlepsza przyjaciółka Tracy wyjeżdża i
Zoe zostaje całkiem sama. Nie na długo... Kiedy „sprzedaje” Karen
najnowszą rewelację z jej życia, z pozoru nudna egzystencja tej drugiej
zaczyna obracać się o sto osiemdziesiąt stopni. Wracają bolesne
wspomnienia i żal do osoby, o której słyszała niemal codziennie w radio i
telewizji, lub o której czytała w gazetach.
Pani Glover wciągnęła mnie w pouczającą
powieść o tym, co spotyka młode dziewczyny coraz częściej: o ciąży. I
nie pisze o tym tak, jakby była to jakaś choroba, ale ze świadomością,
że przecież na wszystko w życiu przychodzi czas. A kiedy młoda
dziewczyna dowiaduje się, że musi dorosnąć szybciej niż jej
rówieśniczki, musi nauczyć się żyć z odpowiedzialnością nie tylko za
siebie, ale i za małą istotkę, którą wydała na świat.
Karen starała się zrozumieć, choć w
pewnym sensie znała prawdę. Bolesną prawdę, od której nie mogła uciec. I
wszystko to wydawało się jej jakimś chorym deja vu. Zaufała, pomagała
jak tylko potrafiła, a dostała za to bolesnego kopniaka i naukę od
życia. Bo jak mogła naiwnie uwierzyć, że Zoe jednak się zmieni? Że gdy
coś obieca, dotrzyma słowa?
„Nie mów nikomu” to książka osadzona we
współczesnych realiach, opowiadająca o tym, co możemy spotkać na każdym
kroku, jak napisałam powyżej. A jakie jest jej przesłanie? Nie wiem, czy
dokładnie takie, jakie znalazłam ja, ale według mnie najważniejsze jest
podejmowanie odpowiednich decyzji w trudnych sytuacjach; kiedy prawie
wszystko zależy od nas i od tego, czy podołamy ciężkiemu wyzwaniu, które
postawił przed nami los.
Ocena własna: 6/10
I kolejna książka dopisana do listy:))
OdpowiedzUsuń