Autor: Chuck Palahniuk
Przekład: Lech Jęczmyk
Wydawnictwo: Niebieska Studnia
Rok wydania: 2006, stron 236
Pierwsza zasada Podziemnego Kręgu to nie rozmawiać o Podziemnym Kręgu.
Druga zasada Podziemnego Kręgu to nie rozmawiać o Podziemnym Kręgu.
Trzecia zasada Podziemnego Kręgu to dwóch mężczyzn, jedna walka.
Jedna walka na raz.
Walczy się boso i bez koszul.
Walka trwa tyle, ile trzeba.
Jeżeli jest to twoja pierwsza noc w klubie, to musisz walczyć.
Już słysząc
„Podziemny Krąg”, wielu z was kojarzy głośny film wyprodukowany w latach
dziewięćdziesiątych na podstawie książki „Fight Club” Chucka
Palahniuka. Jednak, jak wspominały wszystkie moje polonistki, lepiej
najpierw przeczytać książkę, a dopiero potem zagłębić się w adaptację
filmową, ponieważ można się mocno zawieść.
Wiele słyszałam o tym
autorze, jednak nie miałam pojęcia, że jego najgłośniejsza powieść jest
tak poruszająca. Pisarz utrzymywał przez całą książkę atmosferę
tajemnicy. Głównego bohatera poznajemy na spotkaniach grup wsparcia dla
ludzi umierających na raka lub pasożyty, albo chorych na demencję.
Dopiero tam czuł się w pełni bezpieczny i odprężony, mógł płakać ludziom
w ramię, a co za tym idzie, pozbywać się nieznośnego napięcia, które od
wielu dni nie pozwalało mu zasnąć. Był w centrum uwagi. Balansował
pomiędzy snem a jawą, aż w końcu przestał odróżniać świat swojej
wyobraźni od tego realnego. W jego pamięci pojawiały się czarne dziury.
Nicość. Zagubił własną tożsamość, w poszukiwaniu spokoju dla duszy.
Poznał Tylera Durdena i Marlę Singer, od których zaczął się początek
końca.
Tyler wydawał się prawdziwym
przyjacielem – służył wsparciem i dobrym słowem, udostępnił swoje
mieszkanie, aż w końcu założyli wspólnie klub walki. „Podziemny Krąg”,
który stał się nie tylko miejscem spotkań mężczyzn z niemal wszystkich
środowisk społecznych, ale stylem życia. Ucieczką od rutyny i
możliwością odnalezienia siebie na nowo. Czymś, od czego człowiek się
uzależnia, mimo że często z obrażeń leczy się kilka tygodni. Mężczyzna,
który w prawdziwym życiu nie potrafi walczyć o swoje, podczas walki
czuje się jak sam Bóg, kładąc przeciwnika na obie łopatki.
Wszystko zaczyna się układać
w logiczną całość, kiedy Tyler nagle znika, a główny bohater wyrusza w
podróż w poszukiwaniu przyjaciela, przy okazji dowiadując się wielu
zaskakujących faktów o samym sobie. Pytanie: czy uda mu się w porę
naprawić to, co zaczął Tyler? Czy będzie w stanie zapobiec katastrofie,
która może pochłonąć setki istnień? Czy kiedykolwiek będzie w stanie
zaufać samemu sobie?
Powieść jest tak
odrealniona, że czyni to z niej historię wyjątkową. Czytelnik balansuje
pomiędzy snem a jawą, życiem i śmiercią, a czasem nawet i te granice się
zacierają. Zagubienie głównego bohatera objawia się nawet w języku,
jakim opisuje świat: krótkie, urywane zdania świadczące o tym, że nie
panuje nad tym, co dzieje się dookoła niego. Aż wreszcie moment, w
którym dostrzega prawdę i nie może pogodzić się z własnym losem,
pogrążony w bezsilności.
Pan Lech Jęczmyk, który
podjął się zadania przetłumaczenia „Fight Clubu” na język polski,
umieścił z tyłu jego krótki wywiad z Chuckiem Palahniukiem. Z
przyjemnością przytoczę jego fragment, który najprawdopodobniej
zainteresuje Was najbardziej:
Czy coś szczególnego skłoniło Pana do napisania „Fight Clubu”?Chuck Palahniuk: Pomysł zrodził się, kiedy wybrałem się na wakacje. Wędrowałem i obozowałem w lasach, i kiedyś wdałem się w dyskusję z osobnikiem, który w środku nocy puszczał swoje radio na cały regulator. Pobił mnie tak paskudnie, że chodziłem z posiniaczoną twarzą przez kilka miesięcy, a nikt w mojej pracy nawet nie wspominał, jak okropnie wyglądam. Wtedy właśnie zdałem sobie sprawę, że jeżeli wygląda się odpowiednio strasznie, to nikt cię nie spyta o twoje życie prywatne. Nikt z twoich kolegów z pracy nie zaryzykuje, żeby dowiedzieć się, co robiłeś po pracy. To wtedy zacząłem przypominać sobie i porządkować moje opowieści o bójkach i spisałem zasady dla tego, co stało się Podziemnym Kręgiem. I tyle.
Prawdziwy dowód na to, że życie może być doskonałą inspiracją do pisania.
Ocena własna: 10/10
Za egzemplarz recenzencki „Fight Clubu” serdecznie dziękujemy wydawnictwu Niebieska Studnia.
książka wydaje się być ciekawa..;-) to jest coś innego. nie słyszałam ani o autorze, ani o książce, ani o.filmie... ale może sie skusze ;)
OdpowiedzUsuńrównież czytałam wiele pochlebnych opinii na temat książki, jak i samego autora. trzeba będzie w końcu przetestować go na własne oczy.
OdpowiedzUsuńTę książkę polecała mi już niejedna osoba, a ja nadal jej nie mam w swoim zbiorze. Nie wiem dlaczego skoro fabuła jest bardzo ciekawa.
OdpowiedzUsuńFragment wywiadu rzeczywiście mnie zainteresował. Pomimo tego, jak sławne są książka i film, do tej pory nie zapoznałam się z tą historią. Może czas to zmienić?
OdpowiedzUsuńNieźle się zapowiada...film bardzo dobry...czas dać szansę książce :))
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę przeczytać t książkę. Twoja recenzja i wysoka nota mówią same za siebie.
OdpowiedzUsuńZapowiada się naprawdę fajnie. Poza tym na film już mam ochotę od momentu, kiedy się o nim dowiedziałam. Poza tym jego zwiastun jest naprawdę nieziemski. ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Palahniuka a tę książkę wręcz kocham miłością niezmienną:)))
OdpowiedzUsuńKlasyka, trzeba znać koniecznie :)
OdpowiedzUsuń[A Córka kata jest świetna, polecam]
Agata - To dziwne, bo autor oraz jego książki są bardzo znani.;) Zdecydowanie musisz zapoznać się z jego twórczością. Warto.;)
OdpowiedzUsuńVaria - Zdecydowanie. Nie pożałujesz.;)
Donna - Mnie również zachęciły pochlebne recenzje na blogach. Przyłączam się do nich.;)
Azumi - Mnie również bardzo zainteresował wywiad. W pozostałej jego części widać, że Chuck Palahniuk jest bardzo interesującym człowiekiem.;)
Monweg - Co do filmu - zdecydowanie się zgadzam. I książka, i film dorównują sobie poziomem.
Cyrysia - Koniecznie.;)
Kasandra - Znam to. Ja również.;)
Falka - Zgadzam się. ;]
Widzisz, przypomniałaś mi o tej książce. Chciałam ją przeczytać, a uciekła mi z pamięci całkowicie.
OdpowiedzUsuńDobrze, że Ci przypomniałam. ;)
UsuńPo samym wywiadzie miałam wrażenie takiego "olewczego" stosunku autora do tłumacza... no ale bywa. W każdym razie ja uwielbiam książki Palahniuka i wyczekuję teraz na najnowszą (chociaż o tym chyba już Ci pisałam :D)
OdpowiedzUsuń