Autor: Lisa Jackson
Przełożyła Alicja Skarbińska
Wydawnictwo: Amber
Rok wydania: 2003, stron 326
Opis: Zabójca
kobiety, której okaleczone zwłoki znaleziono w jednej z obskurnych
mieszkań Nowego Orleanu, czuje się bezpieczny. Nikt nie był świadkiem
morderstwa... Nikt, poza Olivią Benchet, która widziała tę zbrodnię - we
śnie. Ale prowadzący śledztwo policjant jej nie wierzy. Do dnia kiedy
zabójca znów uderza. Tym razem Olivia widzi nie tylko twarz ofiary, lecz
także mordercy...
Ta książka zalegała na mojej półce już od dłuższego czasu i naprawdę
nie wiem, dlaczego zabrałam się za nią dopiero teraz. Z pozytywnym
nastawieniem do historii z dreszczykiem, którą miałam przed sobą,
zabrałam się za czytanie. I gdyby ktoś zapytał mnie o to, czy jestem
zadowolona z tej lektury, nie mogłabym odpowiedzieć jednoznacznie. Są i
plusy, i minusy.
Poznajemy Olivię Benchet, która
odziedziczyła po swojej babce umiejętności parapsychiczne. W snach i
wizjach widziała obrazy, które potem okazały się makabrycznymi scenami
tortur i morderstw młodych kobiet, których dopuścił się ksiądz. Lub ktoś
za niego przebrany.
Detektyw Rick Bentz postanawia rozwiązać
tę sprawę, kiedy Olivia przychodzi do niego z prośbą o pomoc, ale
zaczyna wierzyć jej dopiero, gdy jej dziwną opowieść potwierdza
odpowiedni materiał dowodowy. Typowy gliniarz: uwierzy dopiero, jak
zobaczy. Nie ma miejsca na jakiekolwiek domysły.
I jest jeszcze James, ksiądz mający
poważny problem z celibatem i przyrodni brat Ricka, choć starszy z braci
wolałby na zawsze zerwać ten kontakt.
Życia bohaterów splatają się ze sobą,
tworząc gałęzie intryg, tajemnic, miłosnych uniesień, a wszystko to
dzieje się na tle brutalnych zbrodni, które zatrzęsły Nowym Orleanem.
Zdecydowany plus dla autorki za wątek
główny, czyli cały pomysł z mordercą, który uważa, że wypełnia misję
wyznaczoną przez Boga, oraz schemat jego działania. Idealnie
przedstawione szaleństwo i zboczenie; do tego stopnia, że czasem miałam
gęsią skórkę, czytając o tym, jaki pogląd na świat miał „Wybraniec”.
Z drugiej jednak strony, wątek miłosny i
problemy głównej bohaterki z nim związane wydawały mi się ostro
naciągane i sztuczne. Miłość, jak prawie w każdej historii, była
niesamowicie przewidywalna.
Zaskoczyło mnie jednak zakończenie,
ponieważ, jak każdy czytelnik czytający tego typu książkę, zastanawiałam
się bez przerwy „kto zabił”. Byłabym kiepskim detektywem lub
policjantem specjalizującym się w morderstwach. Oczywiście, nie zgadłam.
Ocena własna: 8/10
Cóż, to po prostu lektura na wakacje;) No i dobrze, że nie zgadłaś, element zaskoczenia musi być!
OdpowiedzUsuńJa też nigdy nie potrafię zgadnąć. I myślę sobie, że jeśli kryminał jest dobry (a ten taki mi się wydaje po Twojej recenzji) możemy autorowi wybaczyć to potknięcie w postaci wątku miłosnego. Jednym słowem - chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Książkę dodaję na półkę do tych, które chcę przeczytać.
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że Wywiad z wampirem troszkę mi się dłuży. Sama nie wiem co myśleć o tej książce. A jak Tobie się spodobała?
Przy najbliższej okazji dodam do linków.
Pozdrawiam!
"Wywiad" czytałam już bardzo dawno temu, ale mam zamiar do niego wrócić. ;] Ale problem z przedłużeniem się książki miałam czytając "Wampira Vittorio" i teraz "Lestata". Cóż, taki to chyba urok Anne Rice. ;D W każdym razie "Wywiad z wampirem" to typowy klasyk. Nie można go nie kochać. ;]
OdpowiedzUsuńIrytacja, wybacz, że się włączę - mnie Wywiad z wampirem powalił nudą!
OdpowiedzUsuńCóż, ja wolę nazywać "Wywiad" książką "trudną". A czytałaś "Wampira Lestata"? To jest dopiero...
UsuńJeśli odpowiedź na pytanie "kto zabił?" nie jest taka przewidywalna to mimo słabego wątku miłosnego chętnie bym się skusiła. :)
OdpowiedzUsuńPrzez sam fakt, że jest to powieść Lisy Jackson muszę ją przeczytać. Do tej pory czytałam cztery jej powieści i przy żadnej nie zawiodłam się. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńTa recenzja wyświetliła mi się pod ostatnią notką i musiałam tu zajrzeć, bo lubię powieści Lisy Jackcon (chociaż pisze dość nierówno). Cieszę się, że książka Ci się podobała :)
OdpowiedzUsuń