Szablon wykonała wanilijowa | GT

niedziela, 29 grudnia 2013

Hobbit, albo tam i z powrotem



Autor: J.R.R. Tolkien
Przekład: Paulina Braiter
Wydawnictwo: Amber
Rok wydania: 2011
Ilość stron: 349

Opis: „Hobbit” to jedno z największych i najpopularniejszych dzieł Tolkiena. To opowieść o niebezpiecznej wyprawie podjętej przez krasnoludy, które wyruszają wykraść strzeżone przez smoka złoto. Ich nieoczekiwanym partnerem jest hobbit Bilbo Baggins. Bilbo bardzo sobie ceni dobre jedzenie, spokój i wygodę, lecz jego udziałem staje się wielka przygoda...

            Tyle recenzji, ilu wiernych czytelników. Być może powtórzę opinię wygłoszoną już miliony razy, ale „Hobbit” jest powieścią, o której zdecydowanie należy się wypowiedzieć. Tak jak kilka innych perełek, które już lata temu znalazły się w gronie tak zwanych „klasyków literackich”. I kto by pomyślał, że autor, który planował początkowo pisać opowiadania dla dzieci, stworzy dzieła, które wyznaczą pierwsze ścieżki w uwielbianym dziś gatunku fantastyki? 

            John Ronald Reuel Tolkien urodził się 3 stycznia 1892 roku, zmarł 2 września 1973 roku. Był angielskim filologiem i pisarzem, znał około trzydziestu różnych języków, uczył się także polskiego, jednak uważał go za bardzo trudny. Oprócz swoich wybitnych powieści i opowiadań, znany jest ze swoich publikacji filologicznych, których napisał około stu. Współpracował także przy tworzeniu największego wydawanego po I wojnie słownika języka angielskiego. Brał udział w pierwszej wojnie jako oficer łączności oraz tłumacz.
„Hobbit”, wydany po raz pierwszy w 1937 roku, uważany jest za prolog uwielbianej dziś trylogii „Władca Pierścieni”. Seria, której akcja dzieje się w mitycznym świecie Śródziemia, stała się wyznacznikiem

znanego dziś gatunku fantastyki, a jej autor, jednym z jego prekursorów.
A wszystko zaczęło się od pewnego hobbita, zamieszkałego w Bag End. Bilbo Baggins mógł cieszyć się spokojnym i wygodnym życiem. Uwielbiał dobre jedzenie i palenie fajki przed swoich małym domkiem. I być może właśnie tak wyglądałoby całe jego życie, gdyby nie Gandalf, znany czarodziej, który pewnego pięknego dnia pojawił się u jego drzwi i zaproponował udział w przygodzie. Jakiś czas później hobbit gościł całą gromadkę krasnoludów, z Thorinem Dębową Tarczą na czele. I tak Bilbo rozpoczął najważniejszy rozdział swojej życiowej historii. Razem z krasnoludami wyruszył w daleką podróż, by pomóc im odzyskać to, co od zawsze im się należało: ojczyznę oraz skarby, strzeżone przez straszliwego smoka, Smauga.

„Dostojny Król spod Góry,
władca rzeźbionych skał,
wyzwanie rzuci murom,
odzyska to, co miał.”

Samotna Góra stała się celem całej kompanii, jednak nikt nie powiedział, że podróż minie łatwo. Po drodze mogli spodziewać się wiele niebezpieczeństw, takich jak olbrzymie, wygłodniałe pająki, gobliny czy trolle. Podróż ta nauczyła Bilba, że zawsze należy być wiernym sobie, nawet, jeżeli wymaga to przeciwstawienia się przyjacielowi. I jeżeli dałeś słowo, nie możesz już go złamać.
Cóż, tak wiele można napisać o tej książce. O całej jej magii i niespotykanym klimacie, który
Autor: Alan Lee
sprawia, że kolejni czytelnicy zakochują się w twórczości Tolkiena. I choć pierwotnie napisana jako powieść dla dzieci, o czym niewątpliwie świadczy język i zabawne zwroty, których używa autor, to zdecydowanie książka uniwersalna, dla każdego. Uczy, bawi i intryguje. Pozwala wybrać się w niezwykłą podróż i w wyobraźni podążać razem z krasnoludami, Gandalfem i Bilbem po niezbadanych krainach Śródziemia. To historia, od której zdecydowanie nie można się oderwać. Ludzie uwielbiają ją nawet po tylu latach, co świadczy o sukcesie współczesnej adaptacji filmowej. Peter Jackson podjął się trudnego zadania przeniesienia tej magicznej historii na wielkie ekrany. Czy mu się to udało, każdy powinien zastanowić się sam. W kinach właśnie pojawiła się druga część filmowej trylogii. Jestem bardzo ciekawa, czy już ją oglądaliście. Ja tak, jednak moja recenzja dotyczy książki, nie filmu, dlatego nie będę się długo o nim rozpisywać. Dla tych, którzy nie widzieli, trailer „Pustkowia Smauga”.
Tak wielu zna i kocha twórczość Tolkiena, jednak dla części miłośników literatury to wciąż jedna wielka tajemnica. Przeczytanie „Hobbita” utwierdziło mnie w przekonaniu, że książki mają w sobie wielką siłę, nawet te wydane wiele lat temu. Nowości, oczywiście, wnoszą świeży powiew wiatru do świata literatury, ale to tak naprawdę te starsze książki są wyznacznikami dla tych, które powstają dzisiaj. A to coś znaczy...

Ocena własna: 10/10


Wszystkiego najlepszego w nadchodzącym roku! Życzymy, by spełniły się wszystkie marzenia i życie układało się po dobrej myśli. 
I żeby, oczywiście, półki pękały pod nawałem niesamowitych książek!

Do napisania w nowym, 2014 roku!


6 komentarzy:

  1. Nie jestem fanką Tolkiena. Ciężko mi po prostu odnaleźć się w fantastycznej wizji wykreowanej przez autora. Hobbita oglądałam w filmowej wersji, lecz niestety nie wzbudził we mnie zainteresowania, w przeciwieństwie do mojej ,,połówki'', która z iskrą w oczach śledziła przebieg całego filmu.
    Pozdrawiam i życzę szczęścia, dobrego zdrowia, powodzenia, oby troski życia zaginęły w mroku podczas nadchodzącego Nowego Roku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego co pamiętam, fantastyka to nie za bardzo Twój klimat, więc nie dziwię się, że Tolkien do Ciebie nie przemówił.;) Ja sama robiłam do "Hobbita" kilka podejść, zanim zdołałam go przeczytać. A co do filmu, to mimo że kasowy hit, opinie są różne... ;)

      Pozdrawiam i także życzę wszystkiego dobrego, zdrowia i szczęścia! ;)

      Usuń
  2. Tytuł jest "Hobbit, czyli tam i z powrotem" a nie "albo" ;)
    Czytałam go jakiś czas temu i mi się podobał. Za to film się ciągnie niemiłosiernie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że jest taki tytuł. Ale przepisywałam go z wersji książki, jaką mam, więc nie mogę go poprawić. ;) Widocznie tak przetłumaczyła go tłumaczka, nie będę się kłócić. Chociaż sama zastanawiałam się, dlaczego tak jest...

      Usuń
  3. Fantastyka to jeden z moich ulubionych tematów. Tolkiena po prostu uwielbiam, za wszystkie jego książki. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Książkę czytałam i to kilka razy, aczkolwiek nigdy nie do końca... Muszę to wreszcie nadrobić. A co do filmu... Nie widziałam części pierwszej, więc na drugą do kina też się nie wybiorę, za to mój brat był i średnio mu się podobała przez te nużące sceny wędrówek.

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy