Autor:
Carlos Ruiz Zafón
Przekład: Katarzyna Okrasko, Carlos Marrodan Casas
Wydawnictwo: MUZA S.A.
Rok wydania: 2011
Ilość stron: 287
Opis: Kalkuta, 1932. Ben,
wychowanek sierocińca St. Patrick, skończył już 16 lat - podobnie jak jego
przyjaciele, będzie musiał opuścić dom dziecka i się usamodzielnić. W dniu
pożegnalnej imprezy poznaje swoją rówieśniczkę Sheere i zabiera ją do Pałacu
Północy na spotkanie tajnego stowarzyszenia, które założył wraz z przyjaciółmi.
Gdy dziewczyna opowiada im tragiczną historię swojej rodziny, członkowie
stowarzyszenia postanawiają jej pomóc w odnalezieniu legendarnego domu, który
pojawia się w opowieści. Nie wiedzą, że właśnie natrafili na trop jednej z
najpotworniejszych tajemnic Kalkuty. Płonący pociąg, dworzec widmo, ognista
zjawa - to tylko niektóre elementy makabrycznej łamigłówki, którą przyjdzie im
rozwiązać… Misja, która miała być niecodzienną przygodą, niebawem okazuje się
śmiertelnie niebezpiecznym wyzwaniem.
Carlos
Ruiz Zafón jest jednym z najpopularniejszych współczesnych twórców powieści dla
młodzieży. Urodzony w Barcelonie pisarz debiutował w 1993 roku powieścią
„Książę Mgły”, która szybko zdobyła rzeszę fanów, także w Polsce. Wielu młodych
ludzi uważa Zafóna za literackiego wizjonera, autora z niebanalną wyobraźnią i
tworzącego światy, z których nie sposób się wyrwać. Ale czy tak naprawdę jest?
Głównym
bohaterem „Pałacu Północy”, drugiej z kolei powieści z dorobku autora, jest
szesnastoletni Ben, wychowanek sierocińca St. Patrick powoli wchodzący w
dorosłość. Ostatnie chwile w placówce, gdzie chłopiec spędził całe swoje życie,
okazują się niezapomnianie. A wszystko zaczyna się od niespodziewanej wizyty
staruszki ze swoją szesnastoletnią wnuczką, Sheere. Rozpoczyna się cykl trudnych do wyjaśnienia zdarzeń. Tajemnice
zwalają się na głowy członków Chowbar Society niczym lawina, zdolna pochłonąć
setki istnień. Grupka przyjaciół staje przed obliczem sekretu, który zmienił
życie Bena i Sheere. Uciekając przed tajemniczym Jawahalem starają się
jednocześnie odkryć własne dziedzictwo i zrozumieć, co właściwie stało się w
dniu katastrofy dworca Jheeter’s Gate. Nie mieli jednak pojęcia że ten, przed
kim starają się umknąć jest kimś bardzo im bliskim...
Dotychczas
miałam okazję czytać tylko jedną książkę z dorobku Zafóna, „Marinę”. Powieść ta
zapadła na długo w mojej pamięci jako piękna, wzruszająca historia o dość
dziwnym punkcie kulminacyjnym. Jak z było z „Pałacem Północy”? Właściwie
doczytałam tą książkę do końca, ponieważ żal mi było minut, jakie zajęło mi
pójście do biblioteki po tą właśnie pozycję. Fenomen Zafóna przestał być dla
mnie zrozumiały. Autorowi brakuje tutaj swobody operowania językiem. Tworzy
zbyt długie zdania i zawiera w nich nieprawdopodobne, czasem brzmiące śmiesznie
porównania. Wygląda, jakby Zafón dopiero odnajdywał swój styl, przez co powieść
zdecydowanie nie wypada najlepiej. Skąd więc ten zachwyt? Jego bohaterowie są
pospolici, bez żadnych emocji czytałam o ich rozterkach i problemach. Czasem
zlewają się ze sobą i nie pozwalają, by z jakimkolwiek z nich czytelnik poczuł
więź. Ich dialogi są puste, sztuczne i pozbawione głębi.
Wiele
do życzenia pozostawia także główny wątek powieści a także to, jak rozwiązuje
się pod jej koniec. Przyznaję, pomysł na początku wydawał się szalenie ciekawy,
jednak kiedy prawda o Jawahalu wyszła na jaw, poczułam rozczarowanie. Cała
powieść w jednym momencie wydała mi się groteskowa i mało wiarygodna. Jawahal
nie zachowuje się jak na prawdziwego negatywnego bohatera przystało. Nie
kupiłam motywów jego działania i zdecydowanie nie rozumiałam tego, jak jego
historia się zakończyła.
Wiem,
że wiele osób kocha powieści Zafóna. Są dla nich prawdziwą odskocznią od
rzeczywistości prosto w niesamowity świat literatury na bardzo wysokim
poziomie. Niestety, ja tego nie widzę, a powieść „Pałac Północy” zdecydowanie
do mnie nie przemawia. Dobrze się zastanowię, zanim sięgnę po kolejną powieść
tego autora.
Ocena własna: 4/10
Książka dostępna jest w księgarni Gandalf. Zapraszamy!
Jakoś nie mam przekonania do autora, a i Twoja recenzja nie zachęca
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem, nie warto.;)
UsuńWitaj, dodałem bloga do obserwowanych i zapraszam do siebie na imperium lektur :)
OdpowiedzUsuńCzytałam i nie zgodzę się z Tobą w wielu kwestiach, ale każdy ma różne gusta i odbiera inaczej :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDokładnie. Znam wielu, którym twórczość Zafóna jest bardzo bliska, ale do mnie ten pan zdecydowanie nie przemawia...
UsuńSzkoda, że książka nie przypadła Ci do gustu. Zafona uwielbiam. Jest to jeden z niewielu pisarzy, o których mogę powiedzieć "mój ulubiony". Przeczytałam prawie wszystkie jego książki, które zostały wydane na naszym rynku. Pozostał mi jeszcze "Więzień nieba" :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Sęk w tym, że do niedawna bardzo chciałam poznać jego twórczość, tym bardziej, że jakiś czas temu czytałam "Marinę". Świetna książka, mimo że tak jak tutaj, skończyła się dość... dziwnie.;) Ale nie byłam tak sceptycznie nastawiona do tego autora aż do "Pałacu Północy". Ta książka po prostu momentami mnie denerwowała. ;)
UsuńMimo wszystko zastanowię się nad przeczytaniem tej książki, gdyż bardzo chciałabym poznać tego poczytnego pisarza.
OdpowiedzUsuńKto wie, może jesteś jedną z tych osób, których Zafón przekona do swojej twórczości.;)
UsuńNie jestem miłośniczką twórczości Zafona. Próbowałam czytać jego ,,Grę anioła'', ale z mizernym skutkiem, dlatego i na powyższą książkę się nie skuszę, zresztą widzę, że nie warto.
OdpowiedzUsuńJeżeli próbowałaś czytać go wcześniej i nie za bardzo wyszło, to nie sądzę, żeby był sens zmuszać się do czytania innych jego książek. Nie warto.
UsuńCzytałam kilka książek Zafona i twórczość tego pisarza przypadła mi do gustu. Tej powieści nie znam, ale może jest właśnie tak, jak piszesz - autor dopiero odnajduje swój styl.
OdpowiedzUsuńWidzę, że nastąpiły graficzne zmiany - podoba mi się. :)
To druga książka w dorobku autorka, więc z pewnością tak jest. Ale z drugiej strony, po co wypuszczać na rynek coś, co jest tak słabe pod względem stylistyki i języka? No ale cóż, to moja opinia i nie każdy musi się z nią zgadzać.
UsuńZmiany czasem wychodzą na dobre. Cieszymy się, że Ci się podoba! ;)
Uwielbiam Zafona w całości, ale wolę jego "dorosłą literaturę". Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa znam go jedynie jako autora powieści dla młodzieży. I nie wiem, czy kiedykolwiek sięgnę po kolejne jego książki.
UsuńPozdrawiam! I cieszę się, że w końcu do nas wróciłaś. Długo nie dawałaś znaku życia. ;)
Na kogo jak kogo, ale na Zafona zawsze warto znaleźć chwilę:)
OdpowiedzUsuńJa również należę do zwolenniczek Zafona. Książka może i nie jest aż tak genialna jak Cień Wiatru (jeśli nie czytałaś to zaryzykuj to spotkanie) jednak ma swój wyjątkowy klimat. Ja bardzo lubię długaśne, ale i świetnie napisane zdania. Przy tej książce wypisywałam sobie na kartce wszystkie określenia, jakimi autor opisywał ogień. To była naprawdę imponująca lista świadcząca o bogactwie jego języka :-) Kto wie, może po prostu ksiązka trafiła na zły moment... W każdym bądź razie się nie zrażaj.
OdpowiedzUsuńTa mnie się całkiem podobała (choć inne o wiele bardziej), ale kiedy ostatnio przeczytałem "Światła września" to już się nudziłem.
OdpowiedzUsuń