Szablon wykonała wanilijowa | GT

czwartek, 22 sierpnia 2013

Pałac Północy


Autor: Carlos Ruiz Zafón
Przekład: Katarzyna Okrasko, Carlos Marrodan Casas
Wydawnictwo: MUZA S.A.
Rok wydania: 2011
Ilość stron: 287

Opis: Kalkuta, 1932. Ben, wychowanek sierocińca St. Patrick, skończył już 16 lat - podobnie jak jego przyjaciele, będzie musiał opuścić dom dziecka i się usamodzielnić. W dniu pożegnalnej imprezy poznaje swoją rówieśniczkę Sheere i zabiera ją do Pałacu Północy na spotkanie tajnego stowarzyszenia, które założył wraz z przyjaciółmi. Gdy dziewczyna opowiada im tragiczną historię swojej rodziny, członkowie stowarzyszenia postanawiają jej pomóc w odnalezieniu legendarnego domu, który pojawia się w opowieści. Nie wiedzą, że właśnie natrafili na trop jednej z najpotworniejszych tajemnic Kalkuty. Płonący pociąg, dworzec widmo, ognista zjawa - to tylko niektóre elementy makabrycznej łamigłówki, którą przyjdzie im rozwiązać… Misja, która miała być niecodzienną przygodą, niebawem okazuje się śmiertelnie niebezpiecznym wyzwaniem.


            Carlos Ruiz Zafón jest jednym z najpopularniejszych współczesnych twórców powieści dla młodzieży. Urodzony w Barcelonie pisarz debiutował w 1993 roku powieścią „Książę Mgły”, która szybko zdobyła rzeszę fanów, także w Polsce. Wielu młodych ludzi uważa Zafóna za literackiego wizjonera, autora z niebanalną wyobraźnią i tworzącego światy, z których nie sposób się wyrwać. Ale czy tak naprawdę jest?
            Głównym bohaterem „Pałacu Północy”, drugiej z kolei powieści z dorobku autora, jest szesnastoletni Ben, wychowanek sierocińca St. Patrick powoli wchodzący w dorosłość. Ostatnie chwile w placówce, gdzie chłopiec spędził całe swoje życie, okazują się niezapomnianie. A wszystko zaczyna się od niespodziewanej wizyty staruszki ze swoją szesnastoletnią wnuczką, Sheere.  Rozpoczyna się cykl trudnych do wyjaśnienia zdarzeń. Tajemnice zwalają się na głowy członków Chowbar Society niczym lawina, zdolna pochłonąć setki istnień. Grupka przyjaciół staje przed obliczem sekretu, który zmienił życie Bena i Sheere. Uciekając przed tajemniczym Jawahalem starają się jednocześnie odkryć własne dziedzictwo i zrozumieć, co właściwie stało się w dniu katastrofy dworca Jheeter’s Gate. Nie mieli jednak pojęcia że ten, przed kim starają się umknąć jest kimś bardzo im bliskim...
            Dotychczas miałam okazję czytać tylko jedną książkę z dorobku Zafóna, „Marinę”. Powieść ta zapadła na długo w mojej pamięci jako piękna, wzruszająca historia o dość dziwnym punkcie kulminacyjnym. Jak z było z „Pałacem Północy”? Właściwie doczytałam tą książkę do końca, ponieważ żal mi było minut, jakie zajęło mi pójście do biblioteki po tą właśnie pozycję. Fenomen Zafóna przestał być dla mnie zrozumiały. Autorowi brakuje tutaj swobody operowania językiem. Tworzy zbyt długie zdania i zawiera w nich nieprawdopodobne, czasem brzmiące śmiesznie porównania. Wygląda, jakby Zafón dopiero odnajdywał swój styl, przez co powieść zdecydowanie nie wypada najlepiej. Skąd więc ten zachwyt? Jego bohaterowie są pospolici, bez żadnych emocji czytałam o ich rozterkach i problemach. Czasem zlewają się ze sobą i nie pozwalają, by z jakimkolwiek z nich czytelnik poczuł więź. Ich dialogi są puste, sztuczne i pozbawione głębi.
            Wiele do życzenia pozostawia także główny wątek powieści a także to, jak rozwiązuje się pod jej koniec. Przyznaję, pomysł na początku wydawał się szalenie ciekawy, jednak kiedy prawda o Jawahalu wyszła na jaw, poczułam rozczarowanie. Cała powieść w jednym momencie wydała mi się groteskowa i mało wiarygodna. Jawahal nie zachowuje się jak na prawdziwego negatywnego bohatera przystało. Nie kupiłam motywów jego działania i zdecydowanie nie rozumiałam tego, jak jego historia się zakończyła.
            Wiem, że wiele osób kocha powieści Zafóna. Są dla nich prawdziwą odskocznią od rzeczywistości prosto w niesamowity świat literatury na bardzo wysokim poziomie. Niestety, ja tego nie widzę, a powieść „Pałac Północy” zdecydowanie do mnie nie przemawia. Dobrze się zastanowię, zanim sięgnę po kolejną powieść tego autora.

Ocena własna: 4/10

Książka dostępna jest w księgarni Gandalf. Zapraszamy!

 

18 komentarzy:

  1. Jakoś nie mam przekonania do autora, a i Twoja recenzja nie zachęca

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj, dodałem bloga do obserwowanych i zapraszam do siebie na imperium lektur :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam i nie zgodzę się z Tobą w wielu kwestiach, ale każdy ma różne gusta i odbiera inaczej :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. Znam wielu, którym twórczość Zafóna jest bardzo bliska, ale do mnie ten pan zdecydowanie nie przemawia...

      Usuń
  4. Szkoda, że książka nie przypadła Ci do gustu. Zafona uwielbiam. Jest to jeden z niewielu pisarzy, o których mogę powiedzieć "mój ulubiony". Przeczytałam prawie wszystkie jego książki, które zostały wydane na naszym rynku. Pozostał mi jeszcze "Więzień nieba" :)
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sęk w tym, że do niedawna bardzo chciałam poznać jego twórczość, tym bardziej, że jakiś czas temu czytałam "Marinę". Świetna książka, mimo że tak jak tutaj, skończyła się dość... dziwnie.;) Ale nie byłam tak sceptycznie nastawiona do tego autora aż do "Pałacu Północy". Ta książka po prostu momentami mnie denerwowała. ;)

      Usuń
  5. Mimo wszystko zastanowię się nad przeczytaniem tej książki, gdyż bardzo chciałabym poznać tego poczytnego pisarza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kto wie, może jesteś jedną z tych osób, których Zafón przekona do swojej twórczości.;)

      Usuń
  6. Nie jestem miłośniczką twórczości Zafona. Próbowałam czytać jego ,,Grę anioła'', ale z mizernym skutkiem, dlatego i na powyższą książkę się nie skuszę, zresztą widzę, że nie warto.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli próbowałaś czytać go wcześniej i nie za bardzo wyszło, to nie sądzę, żeby był sens zmuszać się do czytania innych jego książek. Nie warto.

      Usuń
  7. Czytałam kilka książek Zafona i twórczość tego pisarza przypadła mi do gustu. Tej powieści nie znam, ale może jest właśnie tak, jak piszesz - autor dopiero odnajduje swój styl.
    Widzę, że nastąpiły graficzne zmiany - podoba mi się. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To druga książka w dorobku autorka, więc z pewnością tak jest. Ale z drugiej strony, po co wypuszczać na rynek coś, co jest tak słabe pod względem stylistyki i języka? No ale cóż, to moja opinia i nie każdy musi się z nią zgadzać.
      Zmiany czasem wychodzą na dobre. Cieszymy się, że Ci się podoba! ;)

      Usuń
  8. Uwielbiam Zafona w całości, ale wolę jego "dorosłą literaturę". Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja znam go jedynie jako autora powieści dla młodzieży. I nie wiem, czy kiedykolwiek sięgnę po kolejne jego książki.

      Pozdrawiam! I cieszę się, że w końcu do nas wróciłaś. Długo nie dawałaś znaku życia. ;)

      Usuń
  9. Na kogo jak kogo, ale na Zafona zawsze warto znaleźć chwilę:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja również należę do zwolenniczek Zafona. Książka może i nie jest aż tak genialna jak Cień Wiatru (jeśli nie czytałaś to zaryzykuj to spotkanie) jednak ma swój wyjątkowy klimat. Ja bardzo lubię długaśne, ale i świetnie napisane zdania. Przy tej książce wypisywałam sobie na kartce wszystkie określenia, jakimi autor opisywał ogień. To była naprawdę imponująca lista świadcząca o bogactwie jego języka :-) Kto wie, może po prostu ksiązka trafiła na zły moment... W każdym bądź razie się nie zrażaj.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ta mnie się całkiem podobała (choć inne o wiele bardziej), ale kiedy ostatnio przeczytałem "Światła września" to już się nudziłem.

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy