Autor: Agnieszka Steur
Wydawnictwo: Poligraf
Rok wydania: 2013
Ilość stron: 277
Opis: Królowa Zara jest
przerażona, gdy wybucha w Jangblizji wojna. Jej dzieci, Roan i Nana, powierzone
Owcowatej Irys, chronią się w Tamtym Świecie – w straszliwym miejscu znanym
tylko z opowieści dla dzieci. Gdy na zamku pojawiają się rycerze wroga, Zara
zostaje osadzona we Wschodniej Wieży. Nie mając kontaktu ze światem
zewnętrznym, nie potrafi uwolnić się od myśli, że już nigdy nie zobaczy
najbliższych. Strach, tęsknota i bezsilność stają się największym więzieniem.
Tymczasem książęta poznają Tamten Świat przekonani, że są
jedynymi Jangblizjanami, którzy tam zamieszkali. Z czasem zaczynają dostrzegać
niepokojące ślady obecności rodaków. Zaufani poddani strzegą królewskich dzieci,
ale przebywanie w nieprzyjaznym świecie staje się coraz bardziej niebezpieczne.
Odkrywanie tajemnic nowej krainy zmienia się w poznawanie siebie, swojej
rodziny i historii ojczystej Jangblizji.
Każdy
człowiek kochający literaturę zna uczucie, które towarzyszy czytaniu ostatniej
strony niesamowitej powieści. To dziwne ściśnięcie w żołądku, które świadczy o
tym, że czas spędzony nad książką nie został zmarnowany. Moment, w którym
wyobraźnia wciąż pracuje na najwyższych obrotach, tworząc najróżniejsze wizje
dalszych perypetii ulubionych bohaterów. Dla mnie jest to także chwila analizy,
myślenia o tym, co tak naprawdę w lekturze najbardziej mi się podobało. Fabuła?
Zwykle, ale tym, co najbardziej rzuca się w oczy podczas czytania jest dziwne
przeświadczenie, że gdzieś, kiedyś, ktoś przedstawił już bardzo podobną
historię... Dlatego to, za co najczęściej bardzo szanuję danego autora jest
oryginalność. Wyobraźnia rozwinięta tak bardzo, że zdolna jest ona tworzyć
coraz to nowe wydarzenia, postacie, otoczenia. Ukazanie światu jedynej w swoim
rodzaju powieści, historii, która zaskakuje od pierwszej strony. Stąd moje
wielkie ukłony dla Agnieszki Steur, autorki, której książkę „Wojna w
Jangblizji. W Tamtym Świecie” można zaliczyć do tych, które pozostają w pamięci
czytelnika na bardzo długo właśnie dlatego, że przedstawiają świeżą, oryginalną
i niesamowicie wciągającą historię w klimacie fantasy.
Jangblizja
to malownicza kraina, rządzona przez króla Taro i królową Zarę, w której obok
siebie żyją istoty z najróżniejszych Gatunków: od Kocich, po Płynnych, na
Niedźwiedzich kończąc. Jednak doskonała harmonia pomiędzy mieszkańcami
Jangblizji zostaje zachwiana, kiedy Szmaragdowa Pani wprowadza w ich życie
terror. Król znika, królowa zostaje uwięziona w Wieży Wschodniej, a książęta
przenoszą się w bezpieczne miejsce pod opieką tych, którzy bardzo dobrze
wiedzą, co jest dla nich najlepsze. W Tamtym Świecie, gdzie ostatecznie
trafiają dzieci pary królewskiej, życie wygląda zupełnie odmiennie. Dzieci
chodzą do szkoły, dorośli do pracy. Nikt nie dba o środowisko. Ludzie zjadają
istoty z innych gatunków...
Czy tak wielka zmiana będzie miała wpływ na postrzegania
świata przez książęta? Z dala od informacji, rodziców i ojczyzny, muszą stawić
czoła nie tylko nowej rzeczywistości, ale także nieznanemu dotąd dziedzictwu
Jangblizji. W tak krótkim czasie będą musieli odnaleźć siebie na nowo i nauczyć
się, że w życiu nie wszystko jest przewidywalne. Walcząc o przetrwanie i
poznając kolejne tajemnice historii swojej ojczyzny, poznają smak przyjaźni i
nienawiści.
Czasu coraz mniej, a Jangblizja ginie.
Kto powie
mi, że polska literatura nie ma wartości, z pewnością nie ma racji.
Szczególnie, jeżeli chodzi o gatunek fantastyki, o czym rozpisywałam się już
niejednokrotnie. Cieszę się, że kolejni pisarze wnoszą na rynek czytelniczy
coraz więcej świeżości i oryginalności. Książka „Wojna w Jangblizji. W Tamtym
Świecie” jest zdecydowanie wyjątkowa. Oryginalna, zaskakująca historia, która
trzyma w napięciu do samego końca. Napisana prostym językiem, dlatego jest to
idealna historia dla młodszych, którzy dopiero rozpoczynają swoją przygodę z
czytaniem, ale także dla dorosłych. Autorka idealnie wykreowała zachwycający,
bajkowy świat, w którym wszystko jest możliwe i skonfrontowała go z rzeczywistością,
jaką czytelnicy znają z codziennego życia. Historia ta jest prawdziwym źródłem
uniwersalnych prawd, które ludzie powinni przenieść do swojej codzienności.
„Wojna w Jangblizji. W Tamtym Świecie” to książka, obok
której nie można przejść obojętnie.
Ocena własna: 8/10
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki bardzo
dziękuję Agnieszce Steur.
Nie jestem fanką fantastyki, ale powyższa książka szalenie mi się spodobała i chętnie poznam jej kontynuacje.
OdpowiedzUsuńMoże dzięki niej bardziej przekonasz się do tego gatunku? ;) Zawsze wiedziałam, że każdy jest w stanie znaleźć z tego typu książkach coś, co do niego przemówi. ;)
UsuńDokładnie masz rację. Ja wprawdzie z fantastyki czytałam jedynie romanse panormal, ale ostatnio rozglądam się także za innymi podgatunkami.
UsuńOd czegoś trzeba zacząć. ;-) Cóż, mam nadzieję, że natrafisz na swój ulubiony podgatunek fantastyki, bo myślę, że to bardzo niedoceniany gatunek, ale niesamowicie wartościowy. ;-)
UsuńCzytałam tę książkę dość dawno temu. Do mnie nie specjalnie trafiła. Po kontynuację nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Miłośniczka Książek
Cóż, nie każdego można zadowolić. Każdy ma swoje literackie gusta. ;-) Pozdrawiam serdecznie!
UsuńTo jedna z najlepszych propozycji dla młodzieży, ale i dorosłych, jaka ukazała się w zeszłym roku. Cieszę się, że tak ci się podobała!! :))
OdpowiedzUsuńSzczerze pisząc, na razie nie trafiłam na lepszą nowość.;-) Czytanie tej książki to była miła odskocznia od codziennych problemów. Cieszę się, że miałam możliwość poznania takiej niesamowitej historii. ;-)
UsuńTematyka nie bardzo mi podpada tej książki :))
OdpowiedzUsuńNo, już kurczę myślałam, że gdzieś przepadłyście, co Was nie ma i nie ma! :D Jak poszły maturki?? :D
Każdy ma swoją ulubioną tematykę. ;D Ale wierzę, że kiedyś się przekonasz.;D A całkiem dobrze, chociaż zawsze mogło być lepiej.;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że mogłabym się wciągnąć ;)
OdpowiedzUsuńNo chyba pierwszy raz piszesz coś takiego pod recenzją książki fantasy. To już sukces! ;D
UsuńWielki powrót z recenzją :) Fajnie. A co do książki to faktycznie chciałabym przeczytać.
OdpowiedzUsuńTak, nie ma to jak dobre wejście.;) Bardzo się cieszę, że Cię zachęciłam. Moim zdaniem zdecydowanie warto ją przeczytać. ;)
UsuńCzuję się zachęcona i jeżeli będzie możliwość, chętnie poznam tę książkę:)
OdpowiedzUsuńCieszę się.;) Z pewnością nie pożałujesz.;)
UsuńHmmm, może się skuszę, ten opis czytania ostatniej strony idealnie oddaje moje uczucia przy takich powieściach, zdarzało mi się czasami nawet wzruszyć na koniec :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że zachęciłam Cię do serii Michaela Knighta! :)
Mnie też, i to nie jeden raz. ;D Jak autor ma talent, to potrafi wywoływać w czytelniku takie uczucia. "To koniec? Dlaczego?!":D
UsuńI myśl "Ja chcę jeszcze raz!" :)
UsuńAlbo "Jak nie napiszesz kolejnej części to dowiem się, gdzie mieszkasz".;D
UsuńDobra, mam nadzieję, że wybaczycie mi spam: nie piszę już na książkowym, jak dotychczas, więc jeżelibyście chciały, to zapraszam na http://skarbiecksiazkoholiczki.blogspot.com ;))
OdpowiedzUsuń