Autor: Stacia Kane
Przekład: Ewa Spirydowicz
Wydawnictwo: Amber
Rok wydania: 2010
Ilość stron: 300
Opis: Zabiję twoje demony
– obiecuje doktor Megan Chase w swojej audycji radiowej. Pacjenci jej wierzą.
Demony też... i traktują to bardzo serio, chociaż pani psycholog nie ma pojęcia
o ich istnieniu. Zabójczo przystojny Dante bardzo szybko otwiera jej oczy na
obecność drugiego świata... do którego sam należy. Dlaczego? Bo jego zadaniem
jest chronić Megan – jedyną śmiertelniczkę, która może pomóc demonom w walce z
potężnymi przeciwnikami. Ale czy zdoła ją ocalić – przed mitycznym potworem i
swoim demonicznym urokiem?
Każdy
człowiek posiada swojego osobistego demona. Tego, który szepcze mu nieustannie
do ucha i nakłania do zła, do niszczenia sobie życia. Silniejsi pokusę
pokonają. Słabsi ulegną, czym mogą sprowadzić swoje życie do nieustannej walki
z samym sobą o każdy kolejny dzień. Wprowadzają w życie smutek, niepewność i
strach, które w ostateczności doprowadzają do tragicznego końca. Ludziom,
którzy ulegli ów „szeptom” miała pomóc Megan Chase, główna bohaterka powieści
„Osobiste demony” Stacii Kane. Nie miała ona jednak pojęcia, że jej najnowsza
audycja sprowadzi na nią gniew istot, o których istnieniu nie miała pojęcia.
Istot, które wzięły sobie do serca słowa, którymi witała kolejnych słuchaczy na
antenie:
„Jak mogę zabić
twoje demony?”
Rozpoczyna
się walka o życie pięknej terapeutki. Zabójczo przystojny i tajemniczy Greyson
Dante powoli wprowadza ją w świat magicznych istot, dla których życie ludzkie znaczy
tyle, co nic. Niebezpieczeństwo czai się na każdym kroku. Ludzie, których
wcześniej Megan uważała za nieszkodliwych,
okazują się zupełnie inni, niż myślała. A ona sama, uważana za anomalię
w świecie demonów, nagle staje się jedyną osobą zdolną przywrócić w ich świecie
równowagę. Czy Megan Chase podoła zadaniu, jednocześnie zmagając się z
namiętnym uczuciem do urokliwego demona?
Autorzy
książek fantasy łączyli ludzi chyba z każdą istotą, jaką tylko można:
wampirami, wilkołakami, czarownicami czy czarownikami, demonami. Stacia Kane
wybrała właśnie demony jako centralną rasę swojej trylogii. Nic oryginalnego.
Naiwna dziewczyna po przejściach spotyka na swojej drodze zimnego,
tajemniczego, ale zachwycającego mężczyznę, któremu stara się nie ulegać do samego
końca, ale koniec tej historii jest znany nawet tym, którzy książki nie
czytali. Tak jak w wielu tego typu powieściach: tajemnica, namiętność,
kłamstwo, walka, koniec książki. Scenariusz, który większość młodych ludzi zna
na pamięć i którym wielu z nich prawdziwie gardzi. Dodajmy do tego fabułę
ściągniętą dosłownie z kosmosu. Chyba pierwszy raz podczas czytania książki nie
śmiałam się z durnych pomysłów autora, a unosiłam brwi z dezaprobatą wypisaną
na twarzy. Pomijając fragmenty, które nie były nikomu potrzebne do szczęścia. I
jeszcze bohaterowie. Może nie ci główni, bo byli tak bardzo schematyczni, że aż
nudni. Bardziej można przyczepić się tych pobocznych, zbyt przerysowanych.
Trójka wielkich demonów w czerni, każdy z nich znający perfekcyjnie tajniki
stylizacji, makijażu i modelowania fryzur? Nie jestem w stanie tego znieść.
W
skrócie: powieść doczytana do końca jedynie ze względu na postać Greya,
jedynego bohatera, który wniósł do powieści odrobinę interesujących wątków,
choć naprawdę, nie było ich wiele.
Ale, żeby
nie skupiać się jedynie na wadach, znalazłam kilka zalet. To typowa
„młodzieżówka”, a więc prosty i łatwy w odbiorze język. W dodatku czyta się
niemal na raz, co stanowi idealną propozycję na letnie wieczory lub podróże.
Typowa, lekka historia bez większej głębi. Czyli coś, co nie robi na mnie
absolutnie żadnego wrażenia.
Ocena własna: 3/10
Serdecznie zapraszamy!
Odpuszczę ją sobie.
OdpowiedzUsuńSzczerze? I dobrze.;)
UsuńOstatnio za dużo jest podobnych historyjek. Odpuszczę sobie :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Tak wiele, że człowiekowi po prostu się odechciewa. Bo wszystkie te książki są niemal takie same...;/
UsuńJa ją czytałam lata temu i może dlatego, że nie było wtedy takiego zatrzęsienia od paranormal romance, to ją uwielbiam :P
OdpowiedzUsuńKrótko po premierze może to było coś świeżego. Ale na dzień dzisiejszy nie trawię takich książek. ;)
UsuńKilku moich znajomych czytało tę książkę i również ją skrytykowali, dlatego ja także po nią nie sięgnę, bo widzę zresztą po twojej recenzji, że nie warto tracić na nią swój cenny czas.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie warto. No, chyba że ktoś namiętnie czytuje takie książki.;)
UsuńNie jestem do końca przekonana.
OdpowiedzUsuńWypożyczyłam z biblioteki... zobaczymy :)
OdpowiedzUsuńJasne, najlepiej jest przekonać się na własnej skórze, czy książka do nas przemawia. Jestem bardzo ciekawa, jak będzie z Tobą. Napisz jak przeczytasz! ;)
UsuńZapisuję i pożyczę jeśli tylko będzie dostępna. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń