Szablon wykonała wanilijowa | GT

sobota, 27 października 2012

Pan Lodowego Ogrodu, tom 1


Autor: Jarosław Grzędowicz
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Rok wydania: 2005, stron 547

Opinie:

Autorowi udało się stworzyć bardzo ciekawą i różnorodną galerię postaci psychologicznie prawdziwych. Jednocześnie są to postacie wzięte z życia. Na dobrą sprawę każdy z nas w pewnym stopniu może identyfikować się z poszczególnymi bohaterami, a na pewno czytelnik będzie odczuwał więź z nimi, będzie im współczuł, ale jednocześnie budzić się w nim będzie obawa. Cholera! To przecież ja! (...)
Jest to styl przejrzysty jak matematyczne działanie i przez to zmusza czytelnika do przyjmowania za pewnik tego, co narrator nam mówi. Czytelnik nie prowadzi dialogu z autorem. Po prostu mu wierzy.
Stefan Kacprzycki, Czytelnia „Polityki”

Z pełną odpowiedzialnością polecam każdemu, kto oczekuje od literatury czegoś więcej niż tylko samej rozrywki. Grzędowicz wgniata w ziemię i miażdży. 
Robert Siata, Załoga

sobota, 13 października 2012

Dajcie mi jednego z was


Autor: Jacek Getner
Wydawnictwo: Najlepszy Seler
Rok wydania: 2005, stron 162

Opis: Na ulicach miast, w szkołach i restauracjach coraz częściej pojawiają się szaleńcy z bronią, którzy postanawiają ukarać społeczność w jakiej żyją, za mniej lub bardziej wymyślone krzywdy, jakich od niej doznali. Uderzają na oślep, skazując na śmierć wiele niewinnych osób, tylko dlatego, że należą do tej zbiorowości lub przypadkiem się wśród niej znaleźli.
Główny bohater tej książki, Głos, jest inny. Starannie wybiera ze swojej przeszłości cztery osoby, które kiedyś go skrzywdziły. Jest wśród nich jego surowy dowódca z wojska oraz mężczyzna, który uwiódł jego żonę. Jest także bardzo bogaty biznesmen, który w nieuczciwy sposób przejął jego firmę, jak również przywódca sekty religijnej, który odebrał mu resztkę nadziei na lepsze życie.
Owe cztery osoby stają przed dylematem. Czy próbować oprzeć się żądaniem Głosu? Czy może ulec im, skazując kogoś spośród siebie na śmierć i tym samym ocalić własne życie? Głos chce bowiem tylko egzekucji jednego z nich, lecz wybór ofiary pozostawia samym zainteresowanym.

            Pojęcie sprawiedliwości zmieniało się na przestrzeni wieków. Ludzie walczyli o nią już w zamierzchłych czasach, bo przecież oszustwo i egoizm istnieją tak długo, jak sam człowiek. Wiele osób walczyło o to, by ludzie, niezależnie od pozycji społecznej, zawartości portfela czy przekonań, mieli równe prawa. Gdyby nie oni, kobiety nie znaczyłyby nic w społeczeństwie, a ich jedynym zadaniem byłoby rodzenie dzieci, najlepiej synów. Pojęcie sprawiedliwości zmieniało się razem z rozwojem cywilizacji, choć nadal dla każdego może znaczyć coś innego. Kiedy dla jednego jest to synonim tolerancji, dla drugiego może być to równoznaczne z zemstą, „wymierzaniem sprawiedliwości na własną rękę”. Dziś istnieją sądy, których zadaniem jest utrzymanie porządku w społeczeństwie, jednak każdy człowiek, po śmierci, ma stanąć przez obliczem Boga i wyznać mu wszystkie swoje grzechy.
            Co jednak się dzieje, kiedy człowiek zaczyna uważać się za Wszechmogącego i twierdzi, że posiada władzę nad życiem i śmiercią? Okazuje się, że bardzo łatwo jest zniewolić człowieka i samemu stać się sprawiedliwym. Ale tylko we własnym mniemaniu.
            Głos do samego końca nie wyjawia swoim ofiarom własnej tożsamości. Sprowadza do jednego pomieszczenia czwórkę mężczyzn, którym zawdzięcza fakt, że jego życie sięgnęło samego dna. Jednocześnie obiecuje wypuścić troje z nich, kiedy tylko wyznaczą tego, kto miałby za nich umrzeć. Wraz z kolejnymi kartami książki poznajemy mroczne historie każdego z bohaterów. Okazuje się, że człowiek z pozoru zupełnie normalny, życzliwy i sympatyczny, może skrywać makabryczne sekrety. Więźniowie stopniowo poznają siebie nawzajem i odkrywają swoje tajemnice. Czy w końcu wyznaczą spośród siebie tego, któremu zawdzięczać będą wolność? Który z nich opuści swego rodzaju klatkę, w której umieścił ich Głos? I w końcu, kim jest ów psychopata uważający się za kogoś, kto ma władzę nad życiem i śmiercią? Dla kogo żądza zemsty za własne cierpienie staje się najważniejszym aspektem życia?
            Cóż można powiedzieć o książce, która ma zaledwie 160 stron? Żałuję, że czytanie nie trwało dłużej. Autor doskonale wie, jak stopniować napięcie, jak bawiąc się słowem, wzbudzić u czytelnika zaciekawienie, ale także strach. Gdyby beznamiętnie czytać tekst, historia ta wcale nie wydaje się straszna. Najbardziej przerażający staje się psychologiczny sens powieści, fakt, że ludzie tacy jak Głos istnieją naprawdę, mogą mieszkać tuż obok nas, a my w każdej chwili możemy stać się ofiarami. Co może czuć człowiek, zmuszony poświęcić czyjeś życie dla dobra swojego? Czy byłby w stanie stanąć twarzą w twarz z kimś, z kim zdążył się już całkiem dobrze poznać i powiedzieć: „Zginiesz, bym ja mógł żyć”? Oto jest pytanie.
            Książkę Jacka Getnera czyta się dosłownie w kilka chwil. I nie chodzi tu jedynie o jej długość, ale także o łatwy, przejrzysty język i przyjemny styl pisania autora. Po lekturze „Dajcie mi jednego z was” doszłam do wniosku, że autor zdecydowanie wie, co robi.
            Polecam fanom powieści z pogranicza kryminału i thrillera, którzy lubią tajemnice i pragną poznawać je razem z bohaterami książek. Jedyny minus, jaki mogę wymienić, to długość. Sto sześćdziesiąt stron to zdecydowanie za mało, dlatego czułam pewien niedosyt. Ale nie żałuję ani jednej chwili spędzonej nad tą książką.

Ocena własna: 7/10

Za książkę bardzo dziękuję panu Jackowi Getnerowi i jednocześnie zapraszam na jego stronę: Getner.pl

niedziela, 7 października 2012

Pomnik cesarzowej Achai


Autor: Andrzej Ziemiański
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Rok wydania: 2012, stron 678
Tom I serii „Pomnik cesarzowej Achai”.

Opis: Wieczne wojny pochłaniają wciąż więcej i więcej istnień. Szkoda czasu na szkolenie żołnierzy – wystarczy, że potrafią stać w szeregu i trzymać karabin. Strzelać nauczą się w boju. Oto cena przetrwania tysiącletniego cesarstwa.


            Długo czekałam na moment, w którym będę mogła wziąć w swoje ręce kontynuację książki, która pokazała mi, jak wartościowym gatunkiem literackim jest fantastyka. Udało się, mam za sobą „Pomnik cesarzowej Achai”, którego akcja dzieje się tysiąc lat po zakończeniu wielkiej wojny Arkach z cesarstwem Luan. Bohaterowie tejże potyczki przeszli już do historii, jednak wspomnienie ich bohaterstwa i odwagi wciąż jest żywe.
            Autor przedstawia nam dwie, zupełnie różne od siebie bohaterki. Kai jest wykształconą młodą czarownicą, która wyrusza na wyprawę wotywną wraz z zaprzyjaźnionym filozofem. W porcie, tuż przed rozpoczęciem podróży poznaje nieśmiałą i wystraszoną Shen, która zgłosiła się na ochotnika do wojska armii Arkach. Kai wydaje się, że podarowanie młodej żołnierce własnoręcznie zrobionego amuletu podniesie ją trochę na duchu. Los jednak pokaże, że jeden mało znaczący gest może zadecydować o życiu i śmierci.
            Każda z dwóch bohaterek spotyka na swojej drodze wiele niesamowitych przygód, niebezpieczeństw i ludzi, z którymi łączy je przyjaźń. Kai trafia na statek Cichych Braci, którymi okazują się przedstawiciele polskiej marynarki wojennej, a Shen spotyka w wojsku dziewczyny takie jak ona, które po krótkim czasie stają się jej siostrami, towarzyszkami w szczęściu i niedoli.
I, jak to było oczywiście do przewidzenia, ścieżki dwóch dziewczyn znów się splotą. Wojna przeciwko zdradzieckim potworom przybiera na sile. Ludzie poszukują sojuszników w obliczu rychle nadciągającej śmierci. Dwa wojska jednoczą się w obliczu wspólnego problemu. Pytanie tylko: jaki ten problem jest naprawdę? Dookoła tworzy się coraz więcej tajemnic. A jedną  z nich jest właśnie Pomnik cesarzowej Achai...
            Jakie są moje wrażenia po przeczytaniu powieści? Bardzo pozytywne, jednak mam wrażenie, że w stosunku do trylogii „Achaja”, kontynuacja wypada raczej blado. Zbliżone do powieści o Achai są jedynie fragmenty związane z Shen, która staje się niezwykle podobna do cesarzowej, która zasłynęła w walkach tysiąc lat wcześniej. Początkowo nie miałam pojęcia, jaką w tej powieści rolę ma Kai i, niestety, jej wątek trochę mi przeszkadzał. Całe szczęście, akcja wreszcie się rozkręciła, znalazłam odpowiedzi na wiele pytań i moje wątpliwości odpłynęły. Zapomniałam już, jak słaby wydawał mi się początek powieści.
            Mimo wszystko Andrzej Ziemiański stworzył świeżą, nowoczesną powieść. Jego pisarski kunszt i niesamowity język poruszają i w „Pomniku cesarzowej Achai”. Choć przekleństw jest tutaj zdecydowanie mniej, to książka ta nie jest przeznaczona dla osób o słabych nerwach, bowiem autor ma tendencje do nazbyt obrazowego opisywania tragicznych skutków wojny... Mnie to jednak nie rusza, moim zdaniem opisy te dodają powieści charakteru.
            Oczywiście, w książce nie zabrakło próby odpowiedzenia sobie na pytanie, jak odróżnić dobro od zła. Czy ktoś, kto wyciąga pomocną dłoń, może okazać się kłamcą, któremu zależy jedynie na władzy? Czy ktoś, kto wydaje się przyjacielem, może mieć w swoim podejściu do drugiej osoby jakieś ukryte powody? I czy wszystko w życiu jest czarne lub białe? Czym naprawdę jest szczęście?

„- Możesz żyć na dwa sposoby. [...] Możesz usiłować kierować swoim życiem. Obserwować otoczenie, wyciągać wnioski i podejmować decyzje. Możesz się uczyć. Możesz ponosić klęski, ale nie po to, by biadać nas swym losem, ale po to, żeby wyciągać wnioski. Analizować je. I podejmować decyzje.
- A drugi sposób? – spytała.
- Jaka jest najtańsza potrawa, najprostsza, najgłupsza w wykonaniu, którą jednak można się nasycić, a nawet lubić?- odpowiedział pytaniem.
- Bigos – odparła.
- Ten drugi sposób życia można określić tak: jest bigos, jesteś szczęśliwy, nie ma bigosu, jesteś nieszczęśliwy. Niektórzy ludzie to jedzący bigos. Nie obserwują, nie analizują, nie wyciągają wniosków, nie podejmują decyzji. Będzie tak, jak Bogowie chcą. Z tym że Bogowie, czy też los, jak kto woli, rzadko okazują łaskę. Stosunkowo rzadko też są szczególnie złośliwi. Ot, po prostu: życie jak życie, bez wzlotów i bez większych upadków. Szaro, nudno, średnio... Jest bigos, to jest fajnie. Nie ma? No to się ponarzeka.
- Można tak żyć? – zainteresowała się.
- Tak żyje przytłaczająca większość ludzi na świecie. Tak żyłaś też i ty, dopóki się nie pojawiłem. [...] Życie bigosiarza wcale nie musi być złe. Nie przeżywa wielkich dramatów, może się najwyżej zapluć w złorzeczeniu. Ale... nie przeżywa też nigdy wielkiego szczęścia.”

            Po raz kolejny apeluję po sięgnięcie do książek Andrzeja Ziemiańskiego – zdecydowanie nie pożałujecie. Są one nie tylko dla fanów fantastyki. Każdy znajdzie coś dla siebie.

Ocena własna: 8/10

Książkę można nabyć w księgarni Gandalf! Zapraszamy, bardzo atrakcyjne ceny!



PRZYPOMINAMY O KONKURSIE! DO 10 PAŹDZIERNIKA!

Obserwatorzy