Szablon wykonała wanilijowa | GT

piątek, 17 sierpnia 2012

Opętani


Autor: Chuck Palahniuk
Przekład: Maciej Potulny
Wydawnictwo: Niebieska Studnia
Rok wydania: 2005, stron 475

Opis: Kto nie uległby pokusie sławy i bogactwa? Świadomi, że nic nie hipnotyzuje i nie pociąga tak bardzo, jak to, co chore i odrażające, bohaterowie tej opowieści, uczestnicy warsztatów literackich, opowiadają historie zrodzone z najgorszych lęków, najbardziej przerażających koszmarów, rzeczy tak makabrycznych i wstrętnych, że trudno je sobie wyobrazić. Mijają dni i upiorna rzeczywistość ustronia pisarzy usuwa w cień literacką fikcję – władzę w opuszczonym teatrze przejmują duchy i sabotażyści...

            Jak wielka desperacja musi opanować człowieka, by odciąć się od świata zewnętrznego na trzy miesiące. Jak bardzo ten ktoś musi mieć dość swojego otoczenia, ludzi i miejsc, które stanowią jego środowisko życia, by zostawić na stole jedynie kartkę „Można skontaktować się ze mną pod numerem 1-800-FUCK-OFF” . Miała to być literacka oaza spokoju. Miejsce, gdzie pisarze tworzą swoje dzieła życia. Źródło nieograniczonej inspiracji.
A stało się przeklętym więzieniem.
            W opuszczonym teatrze zostaje zamknięta grupa ludzi z najróżniejszych środowisk społecznych, w różnym wieku i o odmiennych przekonaniach. Każdy z nich skrywał tajemnicę, mroczną historię swojego życia, opowieść, która zmieniła ich pogląd na świat. Każdy z nich staje na scenie i opowiada o tym, jak los zgotował im sytuacje rodem z koszmaru.

„Zamiast jupiterów scenę oświetla fragment filmu...”

            Pomiędzy makabrycznymi opowieściami, uczestnicy warsztatów literackich dążą do zrealizowania swojego planu. Sława i pieniądze czekają, są na wyciągnięcie ręki. Ktoś musi jedynie ich odnaleźć i zobaczyć, jak wiele wycierpieli. Jak bardzo sami siebie okaleczyli, mimo że nie mieli najmniejszego powodu.
            Już patrząc na okładkę książki, wiadomo, że nie jest ona przeznaczona dla każdego. Rysunek dłoni z poobcinanymi palcami idealnie zgrywa się z fabułą powieści. Chuck Palahniuk jest pisarzem nietuzinkowym. Jego książki są niezwykłe, a on sam nie boi się opisywać w nich tego, co obrzydliwe i makabryczne, mroczne i wstrętne. Barwne opisy sprawiają, że osoby o słabych żołądkach nie powinny nawet tykać tej książki.
            Przyznam szczerze, że sama miałam duże problemy z przeczytaniem „Opętanych”. Mimo że zwykle nie raziły mnie „mocne” powieści, w tym wypadku co jakiś czas musiałam zrobić sobie przerwę. W tym horrorze nie ma żadnych morderców. Jest jedynie walka z własnymi lękami, chore marzenia o pieniądzach i sławie, do których ludzie dążą za cenę, której żaden normalny człowiek nie jest w stanie sobie wyobrazić. A jak ocenia to sam autor książki?

            „Postanowiłem stworzyć nowy rodzaj horroru – opartego na rzeczywistym świecie.” – możemy przeczytać na tylniej okładce książki. „Bez nadprzyrodzonych potworów ani magii. To ma być książka, której nie będziecie chcieli trzymać przy łóżku. Książka, która stanie się zapadnią, bramą do najmroczniejszych miejsc. Do takich miejsc, do których tylko wy będziecie mogli wejść – sami – gdy ją otworzycie. Tylko książki mają tę moc.”

            „Opętani” na długo pozostaną w mojej pamięci. I mimo przerażającej fabuły, powieść napisana jest lekkim i łatwym językiem, dzięki czemu czyta się płynnie i bez żadnych problemów. Wyobraźnia Chucka Palahniuka wciąga nas w wir literackiej fantazji, która dotyka najdelikatniejszych zakamarków naszej własnej wyobraźni. Podczas czytania nie można się powstrzymać – przed oczami stają obrazy, własna wizja fabuły, opisanej w książce.
            Mam już za sobą dwie książki tego autora i mam nadzieję, że będą kolejne. Jednak po lekturze „Opętanych” i „Fight Clubu” doszłam do wniosku, że Palahniuk wyjątkowo nie lubi nazywać swoich głównych bohaterów imieniem i nazwiskiem. Dzięki temu sami kreujemy bohaterów książki. W dodatku ich historie pozwalają poznać ich na wskroś.
            Jak już napisałam, książka nie jest przeznaczona dla czytelników o słabych nerwach. Ci, którzy mają twarde żołądki i nie boją się tego, co wstrętne i chore, nie zawiodą się, czytając tę powieść.

Ocena własna: 7/10

Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa:


sobota, 4 sierpnia 2012

Lare i t'ae

Autor: Eleonora Ratkiewicz
Przekład: Ewa Białołęcka
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Rok wydania: 2012, stron 515

Opis: Osiem królestw zapomniało już, czym jest wojna. Dawni odwieczni wrogowie, mieszkańcy stepów, dziś spokojnie wypasają bydło i z rozrzewnieniem wspominają minione dni. Jednak kiedy nastaje straszliwa susza, w oczy ponownie zagląda widmo zagłady.
Nadchodzi czas głosu i wojny, krwi i pustynnego wiatru.
Tylko jedna osoba jest w stanie pogodzić zwaśnionych władców. Lermett, król Najlisu, utalentowany dyplomata i polityk. Oczywiście z drobną pomogą przyjaciół: kilku niesfornych elfów, młodocianego maga i przemądrzałego krasnoluda.

            W chwilach spokoju czujność człowieka jest uśpiona. On sam jest narażony na atak bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Nie spodziewając się niczego nowego, można boleśnie przekonać się o tym, że los planuje zupełnie inną ścieżkę egzystencji. Przekonali się o tym władcy Dziewięciu Królestw.
            W obliczu zagrożenia lepiej jednoczyć się po to, by przetrwać, dlatego król Najlissu, Lermett, postanawia rozpalić ostrzegawcze ogniska i zwołać spotkanie Wielkiej Rady, w celu pojednania skłóconych władców. Cały ich świat stanął nagle w obliczu tragedii, wisiało nad nimi widmo suszy, która doprowadziłaby do upadku królestw i niechybnej śmierci społeczności. Reprezentanci wszystkich królestw wyruszają na spotkanie rady pełni sprzecznych uczuć. Jedni są otwarci na współpracę, inni szukają w zaistniałej sytuacji korzyści dla samych siebie. Jak skończy się dla nich przedkładanie swojego dobra nad dobrem innych? Wojna, która może rozpętać się na dobre z powodu nadchodzącej suszy, może pokrzyżować plany niejednemu władcy.
            W świecie, w którym żyją ludzie, elfy, krasnoludy i magowie, może zajść wiele drastycznych zmian.

„Kto powiedział, że wojna odnawia krew świata? Skłamał, nikczemnik – czy to z niewiedzy, czy z zimną świadomością. Enneari widział, jak wojna kosi wszystko, czym kwitła ziemia – jak zabijają najodważniejszych, najmężniejszych i najwytrwalszych, jak giną najbardziej bezinteresowni i prawi, jak wieszają najbardziej opanowanych i bystrych, jak przedwcześnie marnieje pod rozżarzonym niewolniczym żelazem życie bezbronnych... i nawet ci, którzy mieli wątpliwe szczęście ocaleć wśród krwi i ognia, nigdy już nie będą tacy jak dawniej.”

            Muszę szczerze przyznać, że bardzo długo męczyłam się z tą powieścią. Głównym moim problemem było to, że nie znam poprzedniej części, dlatego wiele wątków było dla mnie niezrozumiałych. Styl pisania Eleonory Ratkiewicz jest stosunkowo prosty, jednak łatwo można pogubić się w faktach, dlatego skupienie przy czytaniu tej książki jest wręcz obowiązkowe. Dodatkowo autorka opisywała losy bardzo wielu bohaterów, w czym także trudno było się połapać.
            Moim zdaniem nie jest to książka dla każdego. Prawda, że i mężczyźni, i kobiety odnajdą w niej coś dla siebie (wojenne intrygi, polityka, przyjaźń, miłość), ale ci, którzy uwielbiają powieści pełne akcji i niesłabnących emocji, zdecydowanie się zawiodą. Wątki rozwijają się wolno, większość powieści składa się z przeskoków z jednego królestwa do drugiego i opisach tego, co się tam dzieje. Naprawdę ciekawie zaczyna się robić dopiero pod koniec, kiedy czytelnik może w końcu odnaleźć odpowiedzi na pytania, które nasunęły mu się podczas poznawania treści. Jednakże nie jest to powieść zła. Zdecydowanie polecam ją głównie fanom fantastyki. Kto wie, czy miłośnik innego gatunku literackiego odnalazłby się w tym wszystkim...

Ocena własna: 7/10

Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa:

Obserwatorzy